Perełka Szczecina. Polska atrakcja na ustach świata
Biały budynek już z daleka przykuwa wzrok odwiedzających Szczecin. Nic dziwnego, że w Filharmonii im. Mieczysława Karłowicza zdecydowano się na oprowadzanie chętnych po wnętrzu instytucji, szczególnie, że trudno opisać ten obiekt słowami. Trzeba go po prostu zobaczyć.
03.08.2023 | aktual.: 04.08.2023 15:07
Najbliższy czas dla Filharmonii im. Mieczysława Karłowicza w Szczecinie będzie wyjątkowy. Obiekt rozpocznie 10. rok istnienia, orkiestra symfoniczna będzie świętowała 75-lecie, a filharmonia, jako instytucja, 70-lecie. Odwiedzający już teraz mogą się spodziewać wielu atrakcji.
Filharmonia w Szczecinie została utworzona w 1953 roku, znalazła siedzibę w jednym ze skrzydeł Urzędu Miasta przy Jasnych Błoniach. W XXI wieku tamta przestrzeń nie była w stanie sprostać wymogom i standardom. Impuls przyszedł od strony samych mieszkańców, którzy założyli Społeczny Komitet Budowy Filharmonii.
- Działał w nim m.in. nasz wieloletni koncertmistrz Jan Waraczewski czy ówczesna dyrektorka Jadwiga Igiel-Sak, którzy postanowili spełnić marzenie o nowej siedzibie. Przekonywali władze miasta do tego pomysłu. Rozpoczęły się plany i rozmowy, gdzie i jak zbudować nowy budynek oraz jak sfinansować jego budowę - powiedziała w rozmowie z Wirtualną Polską Dorota Serwa, dyrektorka szczecińskiej filharmonii.
Odważny wybór
Ostatecznie w 2007 r. zorganizowano konkurs architektoniczny o wymiarze międzynarodowym. Pojawiły się 44 pomysły, zróżnicowanych stylistycznie. Wybrano projekt hiszpańskiej pracowni Estudio Barozzi Veiga, na czele której stało dwóch młodych architektów (Fabricio Barozzi, Alberto Veiga), będących wtedy na początku drogi zawodowej. - Przygotowali śmiałą wizję, która teoretycznie odstawała od stylistyki całego miasta. Jest w niej jednak mały ukłon w stronę historii. Fasada inspirowana jest strzelistą budową organów. Sama bryła, jeśli patrzymy na jej obrys, przywodzi też na myśl historyczną zabudowę i szczyty hanzeatyckich kamienic. To było jedno z głównych założeń - tłumaczyła dyrektorka Filharmonii im. Mieczysława Karłowicza w Szczecinie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Łączny koszt inwestycji sprowadzał się do niemal 120 milionów złotych. Ponad 31 milionów pozyskano z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramach Regionalnego Programu Rozwoju Województwa Zachodniopomorskiego. Pozostałą część pokrył inwestor, czyli Urząd Miasta gminy Szczecin.
Wraz z tym, jak powstawał budynek, kontrowersji przybywało, bo wyróżniał się on na tle sąsiadujących budowli. Równocześnie obok realizowana była inna inwestycja - Centrum Dialogu Przełomy, której autorem jest Robert Konieczny. - Znając założenia naszego projektu, podszedł on z szacunkiem do koncepcji i całość umieścił w podziemiach. Nie zasłania więc filharmonii - podkreśliła Serwa.
Sterylna biel
Nie tylko z zewnątrz obiekt filharmonii robi wrażenie. Główny hol stanowi miejsce spotkań. - Niesamowita plastyczność, a przy tym czystość formy, wyróżnia wnętrze. Wzrok przykuwają kręcone, podświetlone schody czy tzw. schody hiszpańskie, które prowadzą do sali symfonicznej. Sam hol jest wysoki na cztery kondygnacje. Od posadzek, poprzez ściany - dominuje niesamowita biel. Jedynym elementem przełamującym, który nasuwa skojarzenia z odwagą i przestrzenią, są pionowe profile, które znajdują się na dwóch ścianach. Estetycznie nawiązują do elewacji filharmonii – wyjaśniła dyrektorka placówki.
Z bielą kontrastują również dwie sale koncertowe. Symfoniczna, nazwana złotą, a także kameralna, która utrzymana jest w czarnych barwach. Mówi się o nich sale słońce i księżycowa. Ta pierwsza ma 953 miejsca, a druga - 192. - Sala symfoniczna pokryta jest drewnem z charakterystyczną fakturą w kształcie trójkątów. Kameralna jest idealna dla mniejszych koncertów, ale świetnie się sprawdza pod względem artystycznym. Mamy też oczywiście sale prób, garderoby - wyliczała Serwa.
- Marzyły mi się koncerty w holu, które będą stanowiły pomost między różnymi rodzajami muzyki. Organizujemy takie wydarzenia, jak np. koncerty muzyki elektronicznej, jazzowej. Mogą się tu odbywać pokazy filmowe. Wszechstronnie staramy się wykorzystać hol, przełamując niezwykłą estetykę tego miejsca. W którym punkcie byśmy się nie znaleźli, to charakteryzuje je dobór detalu, przemyślana koncepcja - dodała.
Muzyka i... zwiedzanie
Nie trzeba być fanem muzyki, żeby przyjść do filharmonii. Organizowane jest tu również zwiedzanie, które jest dostępne w trzech językach. Galeria, która znajduje się na IV piętrze, udostępniana jest do promocji sztuk wizualnych. W lipcu teoretycznie filharmonia odpoczywa (teoretycznie, bo jest to czas poświęcony na prace porządkowe i konserwatorskie) i nie ma tu żadnych wydarzeń. Od sierpnia jednak instytucja powraca z możliwością zwiedzania - tak dla grup zorganizowanych, jak i indywidualnych turystów.
Najbliższy czas będzie bardzo interesujący dla tych, których interesują wydarzenia odbywające się w Filharmonii w Szczecinie.
- W sierpniu ruszamy z ILYO - cyklicznym projektem, w którym ściągamy młodzież z całego świata, która ćwiczy, a następnie daje wyjątkowy koncert. W sierpniu orkiestra symfoniczna wyjeżdża w okolice Berlina i tam bierze udział w festiwalu. We wrześniu startujemy z Turniejem Muzyków Prawdziwych, który w tym roku będzie miał eksperymentalną, polsko-niemiecką odsłonę. Następnie odbędzie się 6. edycja festiwalu MUSIC.DESIGN.FORM. Pokazujemy w nim m.in., jak architektura może inspirować muzykę, ale też poruszamy ważne społecznie tematy - zakończyła Dorota Serwa.
Projekt budynku filharmonii otrzymał kilka prestiżowych wyróżnień. W 2013 roku dostał nagrodę Młodych Talentów Architektury przyznana przez Krajową Radę Włoskich Architektów, Planistów i Architektów Krajobrazu. Dwa lata później podczas gali w Barcelonie przyznano mu "Mies van der Rohe Award", czyli nagrodę Unii Europejskiej w dziedzinie współczesnej architektury. London's Design Museum uznało, że był to najlepszy obiekt w kategorii architektury podczas Designs of the Year.
Niedawno o budynku filharmonii znów zrobiło się głośno za sprawą pojawienia się na liście 200 najbardziej znaczących dzieł sztuki współczesnej. To jedyny polski obiekt, który znalazł się w prestiżowym rankingu.