Kowalski zaatakował szkołę. Szybko został sprowadzony na ziemię
Dyrektorka liceum w Kędzierzynie-Koźlu zabrała głos na temat kuriozalnego wpisu wiceministra rolnictwa Janusza Kowalskiego. Polityk Suwerennej Polski chce "porządku" w całym województwie, dlatego wysłał list do wszystkich dyrektorów szkół podstawowych i ponadpodstawowych z apelem "o ochronę dzieci przed szkodliwą ideologią gender".
10.08.2023 | aktual.: 10.08.2023 17:43
Kowalski w środę na swoich platformach społecznościowych zamieścił zdjęcia z 2022 roku, które pochodzą z I Liceum Ogólnokształcącego w Kędzierzynie-Koźlu. Zdaniem wiceministra rolnictwa uczniowie tej szkoły "poddawani są otwartej genderowej indoktrynacji". Dlatego zdecydował się na interwencję.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Zgodnie z obietnicą złożoną w Kędzierzynie-Koźlu, wysłałem jako poseł na Sejm RP z województwa opolskiego list do wszystkich dyrektorów szkół podstawowych i ponadpodstawowych z województwa opolskiego z apelem o ochronę dzieci przed szkodliwą ideologią gender" - poinformował Janusz Kowalski na Twitterze. To dlatego, że jak podkreślał, jego zdaniem szkoła ma uczyć dzieci, a "nie je indoktrynować".
Na jego słowa zareagowała dyrektorka placówki, która w rozmowie z Polsat News mówi wprost: to absolutna nieprawda i manipulacja.
- Tutaj trzeba naświetlić całą sytuację. Pan minister wyjął z kontekstu plakat, który faktycznie wisiał w szkole, ale plakat nikogo nie indoktrynuje, tylko informuje. Co tam się znajduje? Informacja, co oznaczają flagi LGBT - powiedziała w rozmowie z polsatnews.pl dyrektor szkoły Małgorzata Targosz. - Szkoła uczy samodzielności. Uczniowie mogą o sprawach ważnych mówić. Plakat powstał bez udziału nauczycieli, przygotowali go uczniowie z potrzeby wyjaśnienia, co oznaczają symbole - dodała.
Podkreśliła też, że oświadczenie wiceministra Kowalskiego to "absolutna nieprawda i manipulacja". - Plakat niósł wyłącznie informację. Nie było tam żadnych homofobicznych czy nawołujących do nienawiści treści. Gdyby były, plakat natychmiast zostałby zdjęty - zaznaczyła dyrektor Targosz.
Trzeci "nalot" na szkołę
To nie pierwsza "interwencja" posła Kowalskiego i jego współpracowników. I LO w Kędzierzynie-Koźlu znalazło się na celowniku wiceministra już trzy razy. - To trzeci atak na moją szkołę. Wcześniej poseł Kowalski przyjechał o ósmej rano przed zamkniętą szkołę, powiedział, że szkoła seksualizuje, powiedział swoje homofobiczne treści i odjechał - powiedziała dyrektor.
Do tej sytuacji doszło w czerwcu. - Pani dyrektor nie ma prawa tych swoich lewackich zapatrywań przekładać na działalność szkoły - twierdził Kowalski podczas konferencji przed placówką. Z kolei w maju współpracownicy Kowalskiego, w tym dyrektor jego biura poselskiego zaatakowali szkołę, bo ta znalazła się w pierwszej dziesiątce szkół przyjaznych LGBT+.
Targosz: jestem z nich dumna
- To nie było moje działanie, tylko samorządu uczniowskiego. Moi uczniowie pokazali całemu światu, że czują się w szkole bezpiecznie. Jestem z nich dumna i się tego nie wstydzę - podkreśla dyrektor Targosz i dodaje, że Kowalski ani razu nie skontaktował się z placówką.
- Jeżeli panu ministrowi naprawdę zależy na dobru uczniów, to powinien się zająć brakiem nauczycieli, przeładowaną podstawą programową, niskim poczuciem wartości u młodzieży i niewystarczającym dofinansowaniem szkół - podkreśliła w rozmowie z polsatnews.pl Małgorzata Targosz.
Kowalski brnie dalej
Na reakcję Kowalskiego nie trzeba było długo czekać. "Pani dyrektor rozminęła się z powołaniem. Jak chce się bawić w aktywistkę ideologii LGBT niech zapuka do Krzysztofa Śmiszka i Roberta Biedronia i idzie do polityki. Ale jako dyrektor publicznej szkoły ma obowiązek chronić dzieci. Szkoła ma uczyć, a nie indoktrynować!" - napisał na Twitterze.