Trudno uwierzyć, że tyle zapłaciła za szarlotkę. Pokazała paragon
Tegoroczne święta w wielu domach były mniej wystawne niż zazwyczaj, ale część z nas zdecydowała się na zakupy wypieków czy innych gotowych dań. Nic dziwnego, że w mediach społecznościowych pojawił się nowy wysyp "paragonów grozy".
Na zorganizowanie tegorocznych świąt Bożego Narodzenia Polacy planowali przeznaczyć średnio 1157 zł, czyli o kilkanaście zł więcej niż przed rokiem. Jednak dla mniej niż połowy polskich rodzin kolacja wigilijna była skromniejsza niż w ubiegłym roku, a niemal jedna trzecia rodaków zaplanowała oszczędności na mniejszej liczbie potraw na świątecznym stole.
Świąteczna drożyzna. Wróciły "paragony grozy"
Część z nas nie zmieniła zwyczaju i - tak jak w latach poprzednich - zdecydowała się na zakup gotowych dań czy smakołyków. Nie zabrakło przy tym zdziwienia i zaskoczenia, a niektórzy pokazali swoje paragony za przedświąteczne zakupy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Jakich składników trzeba użyć, żeby za kawałek szarlotki wziąć 42 zł?" - zapytała Małgorzata Świtała, dziennikarka Polsa News. Dołączyła zdjęcie paragonu z cenami z restauracji w nadbałtyckim Kołobrzegu i hasztag #kogonatostac.
Czytaj też: Pogoda po świętach. Złe wieści od synoptyków
Jak widać z kolejnego tweeta, drożyzną odczuły również osoby wierne tradycyjnemu przesyłaniu życzeń świątecznych pocztą. "W Polsce trzy kartki świąteczne kosztują 35 zł. Oby to były ostatnie święta z PiS przy władzy" - skomentował internauta, pokazując zdjęcie paragonu i kartek.
Niektórych zdziwiły także ceny w barach mlecznych w okresie przedświątecznym. "Drogi premierze, barszcz z krokietem, napój bez cukru i galaretka truskawkowa w państwie PiS kosztują 48 zł" - napisał na Twitterze poseł Nowoczesnej Witold Zembaczyński, zaznaczając, że chodzi o ceny w barze tego typu w Opolu.
Bądź na bieżąco z wydarzeniami w Polsce i na wojnie w Ukrainie klikając TUTAJ