Szantaż strajkiem zawsze się opłaca
Rząd gasi protesty pieniędzmi, nie
eliminując źródeł złej kondycji firm - pisze "Puls
Biznesu".
Załogi bankrutujących zakładów szantażują rząd. Żądają gwarancji pracy albo grożą wyjściem na ulice. Trwa strajk w Hucie Stalowa Wola, kwestią czasu jest protest w Tonsilu i Daewoo-FSO. Winnych brak. Zapłacą za to wszyscy jeszcze pracujący - podkreśla gazeta.
Gazeta publikuje sondę, w której ankietowani przez "Puls Biznesu" ekonomiści i przedsiębiorcy nie są ultraliberałami. Ich zdaniem, rząd może pomagać kulejącym przedsiębiorstwom.
Zdaniem szefa Konfederacji Pracodawców Polskich, Andrzeja Malinowskiego, rząd nie powinien uciekać od odpowiedzialności w przypadku firm, które nieudolnie prywatyzowano. Rząd powinien interweniować tylko wtedy, kiedy firma rokuje nadzieje. Trzeba rozumieć pracowników tych firm, bo protest to dla nich jedyna forma ratowania miejsc pracy - podkreśla Malinowski.