Szalona krowa z Wielkopolski
Trzecią krowę zakażoną BSE znaleziono na terenie Wielkopolski. Tym razem zakażona sztuka pochodzi z gminy Kamieniec, z Rolniczego Kombinatu Spółdzielczego.
05.02.2005 | aktual.: 05.02.2005 08:56
Krowa, u której stwierdzono BSE nie wykazywała żadnych typowych objawów tej choroby. – Była zawieziona na miejsce uboju, na teren powiatu wolsztyńskiego. Po przeprowadzeniu rutynowych, podstawowych badań, którym po uboju poddawane są wszystkie sztuki bydła powyżej 30. miesiąca życia okazało się, że wynik testu był dodatni – mówi lekarz weterynarii, Marek Kinecki z Powiatowego Inspektoratu Weterynaryjnego w Grodzisku Wlkp. Krowę zbadano jeszcze raz szczegółowo w Instytucie Weterynarii w Puławach. Wcześniejsze przypuszczenia potwierdziły się.
Zakażona mączka
Na razie nie wiadomo, ile jeszcze sztuk bydła może być nosicielem choroby szalonych krów. Wiadomo, że w gospodarstwie, skąd pochodzi chora krowa, znajduje się prawie 300 sztuk bydła. Głównym zadaniem – we wstępnej fazie podjętych działań wojewódzkiego i powiatowego inspektoratu weterynaryjnego – było więc ustalenie, ile sztuk bydła przebywało w tym miejscu co zarażona krowa, na 12 miesięcy przed jej urodzeniem oraz 12 miesięcy po urodzeniu. Wstępnie mówi się, że mogło to być nawet ponad 20 sztuk, które natychmiast przeznaczono do likwidacji.
Wiadomo też, że chora krowa przed laty jadła paszę z dodatkiem mączki mięsno-kostnej, przez którą najprawdopodobniej została zakażona. Potwierdził to prezes RKS Kamieniec, Tadeusz Lebiedziew, utrzymując przy tym, że po wprowadzeniu zakazu, wycofano stosowanie mączki mięsno-kostnej. – W okresie, kiedy było to dozwolone, a nawet zalecane, oczywiście stosowaliśmy mączkę – mówi Tadeusz Lebiedziew. – Ta krowa miała osiem lat, więc na pewno jadła tę paszę. Nie wyobrażam sobie, co będzie jeśli bydło trzeba będzie wybić lub jeśli okaże się po uboju, że jest zarażone. Tutaj pracuje siedemdziesięciu ludzi, to będzie tragedia, jeśli stracą pracę.
Bez obaw dla ludzi
Wielkopolski wojewódzki lekarz weterynarii, Lesław Szabłoński, zapewnia, że mieszkańcy powiatu grodziskiego, czy powiatów oś- ciennych, ani też inni mieszkańcy województwa nie muszą się obawiać o swoje zdrowie. Przedostanie się chorego mięsa do handlu jest praktycznie niemożliwe z uwagi na obowiązujące procedury. Wszystkie sztuki powyżej 30 miesiąca są badane, a z młodszych, po uboju usuwa się organy podwyższonego ryzyka, takie jak czaszka, jelita czy kręgosłup.
Barbara Stasik