"Szaleni Polacy". Rzecznik Putina uderza w rząd Morawieckiego

Dmitrij Pieskow, sekretarz prasowy dyktatora z Kremla, Władimira Putina, nazwał stanowisko Polski wobec Rosji za nierozważne i będące "na skraju szaleństwa". Chodzi o decyzje rządu Mateusza Morawieckiego w sprawie dostaw rosyjskiego gazu. Według rzecznika Kremla nadal korzystamy z paliwa pochodzącego z Rosji, ale płacimy za dostawy znacznie więcej.

Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow komentował polskie decyzje w sprawie gazu, nie wiążąc ich z inwazją na Ukrainę. Stwierdził, że Polacy działają na skraju szaleństwa" i "od dawna nie chcą płacić za gaz"
Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow komentował polskie decyzje w sprawie gazu, nie wiążąc ich z inwazją na Ukrainę. Stwierdził, że Polacy działają na skraju szaleństwa" i "od dawna nie chcą płacić za gaz"
Źródło zdjęć: © Getty Images | Mikhail Svetlov

Wiele informacji traktujących o rzekomych atakach i agresji ze strony ukraińskiej, które podają rosyjskie media, prawdopodobnie nie jest prawdziwych. Takie doniesienia mogą być elementem wojny informacyjnej ze strony Federacji Rosyjskiej.

Dmitrij Pieskow omawiał polskie decyzje dotyczące rosyjskiego gazu podczas poniedziałkowej konferencji prasowej. Zerwanie podpisanej w 1993 roku umowy ocenił słowami: "widzimy teraz, jak szalone, na granicy szaleństwa są działania polskich władz".

Przyznał, że obecnie trudno mówić o jakichkolwiek relacjach między krajami. Dodał, że jeśli Warszawa zechce znów zdecydować się na zaopatrywanie się u wschodniego sąsiada, będzie musiała podpisać nowe umowy, a przede wszystkim płacić. Ten ostatni warunek był opatrzony komentarzem, że Polska "od dawna nie chce płacić za gaz".

Pieskow krytykuje polskie władze

Jak informuje TASS, sekretarz prasowy Putina przypomniał, że choć Warszawa "dawno temu odmówiła zapłaty", to "w dalszym ciągu pośrednio odbiera rosyjski gaz, po prostu kupując go drożej". Zapytany o to, jak sprawy mogą potoczyć się dalej, stwierdził: "obecna decyzja Polski nie ma już znaczenia".

TASS przypomina, że podpisana w 1993 roku umowa o utworzeniu systemu gazociągów do tranzytu i dostaw rosyjskiego gazu przez terytorium Polski była zaktualizowana w 2010 roku. Dokumenty przewidywały stopniowe zwiększanie polskich zakupów. Pieskow wspomniał, że Federacja Rosyjska będzie musiała rozważyć "pewne konsekwencje" dotyczące spraw tranzytu. Nie rozwinął jednak myśli.

Polska nie korzysta już z rosyjskich dostaw, bo to Rosja wstrzymała dostawy gazu do Polski w ramach kontraktu jamalskiego. Doszło do tego pod koniec kwietnia, w związku z tym, że Polska odmówiła zapłacenia za dostawy w rublach.

Władimir Putin pod koniec marca podpisał dekret o sprzedaży gazu "nieprzyjaznym państwom". Polska, chcąc nadal korzystać z dostaw, musiałby założyć rublowe konto w rosyjskim banku. Polska zwlekała z uregulowaniem należności za rosyjskie surowce w rublach, czekając, że będą w tej sprawie wspólne, unijne postanowienia i orzeczenie, czy dostosowanie się do żądań Kremla będzie złamaniem sankcji nałożonych na agresora. W efekcie Polska, wraz z Bułgarią, była jednym z pierwszych krajów, które nie korzystają z tego rosyjskiego surowca.

Wybrane dla Ciebie