Rosja reaguje na decyzję Finlandii. Moskwa rzuca gromy
Rzecznik Władimira Putina, Dmitrij Pieskow, nazwał planowane przez Finlandię wstąpienie do NATO "zagrożeniem dla Rosji". Kreml zastrzegł jednocześnie, że reakcja Moskwy będzie zależała od tego, w jakim stopniu infrastruktura wojskowa Sojuszu zbliży się do granic kraju - podaje agencja TASS. Zaledwie 3 godziny wcześniej władze Finlandii ogłosiły, że chcą wejścia swojego kraju do NATO.
- Rozszerzenie NATO nie przyczynia się do bezpieczeństwa w Eurazji. Przystąpienie Finlandii do Sojuszu stanowi zagrożenie dla Rosji - powiedział dziennikarzom w czwartek rzecznik prezydenta Rosji Dmitrij Pieskow, cytowany przez agencję TASS.
- Kolejne rozszerzenie NATO absolutnie nie sprawi, że nasz kontynent stanie się bardziej stabilny i bezpieczny - dodał.
Rzecznik Kremla zapowiedział jednocześnie "przygotowanie przez Rosję odpowiednich środków bezpieczeństwa" w związku z decyzją sąsiedzkiej Finlandii. - Oczywiście, wszystko to stanie się elementem specjalnej analizy i opracowania niezbędnych środków w celu zrównoważenia sytuacji i zapewnienia naszego bezpieczeństwa - podkreślił Pieskow.
Moskwa uzależnia swoje działania od dalszych kroków Sojuszu
Rosjanin stwierdził również, że dalsze działania Moskwy uzależnione będą od decyzji NATO. - Wszystko będzie zależało od tego, jak ten proces rozszerzania będzie się wyrażał w przyszłości, w jakim stopniu infrastruktura wojskowa (przyp. red. Sojuszu) będzie się zbliżać do naszych granic - powiedział rzecznik Putina.
Pieskow nie uciekł się także od wbicia szpilki Helsinkom. - Finlandia przyłączyła się do nieprzyjaznych kroków, które zostały podjęte w UE wobec naszego kraju. Nie pozostaje nam nic innego, jak tylko wyrazić ubolewanie z tego powodu, co jest powodem naszych lustrzanych reakcji - dodał Pieskow.
Prezydent Sauli Niinistö wraz z premier kraju Sanną Marin przekazali w czwartek swoje stanowisko dotyczące przyszłości Finlandii w ramach Sojuszu Północnoatlantyckiego. Opowiedzieli się oni jednoznacznie za wejściem ich kraju do NATO.
Finowie decydują się na taki krok w związku z wybuchem wojny w Ukrainie.
Zobacz też: Specjalista komentuje mowę ciała Putina. "Na pewno nie jest zdrowy"