Szaflary: zakończył się eksperyment procesowy. "Egzaminator mógł zatrzymać samochód przed przejazdem"

Śledczy przeprowadzili eksperyment na przejeździe kolejowym w Szaflarach. To tam zginęła, podczas egzaminu na prawo jazdy, 18-letnia Angelika. Sprawdzono m.in. ile czasu zajęłaby ucieczka z uwięzionego na torach samochodu. Okazało się, że zaledwie od 2 do 5 sekund.

Szaflary: zakończył się eksperyment procesowy. "Egzaminator mógł zatrzymać samochód przed przejazdem"
Źródło zdjęć: © East News | Michal Adamowski/REPORTER
Violetta Baran

07.09.2018 | aktual.: 07.09.2018 16:21

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Nagrania z samochodu, w którym zginęła po zderzeniu z pociągiem 18-letnia Angelika, wykluczają, aby egzaminator nakazywał kursantce opuścić pojazd przed zderzeniem. Sam też nie zatrzymał auta przed torami. Śledczy postanowili jednak przeprowadzić eksperyment procesowy w miejscy tragicznego wypadku, by upewnić się, czy można było zatrzymać auto przed torami i ile czasu zajęłaby ucieczka z pojazdu.

- W oparciu o eksperyment możemy teraz wiedzieć więcej. Przede wszystkim, z jakiej odległości pociąg staje się widoczny dla kierującego pojazdem, a także jakie są możliwości zatrzymania pojazdu po przejechaniu przez kursantkę znaku „stop” - wyjaśnia prokurator Jan Ziemka, referenta sprawy.

Śledczy potwierdzili podczas ekesperymentu, że egzaminator mógł zatrzymać auto, po tym, jak kursantka minęła znak stopu przed przejazdem kolejowym. Podczas jednego z etapów eksperymentu - jak informuje tvn24.pl - samochód poruszał się z prędkością 30 kilometrów na godzinę, czyli prawie dwukrotnie większą niż pojazd egzaminacyjny w dniu wypadku.

Obraz
© Voilà! Information Design Studio

Radio ZET ustaliło wcześniej, że odległość między znakiem a pierwszą szyną wynosi 8 m 40 cm. Z opinii biegłych wynika, iż samochód minął znak "stop" z prędkością 17 km/godz. To, zdaniem biegłych oznacza, że egzaminator miał możliwość zatrzymania samochodu przed torami.

Podczas eksperymentu śledczy sprawdzili także, ile czasu zajęłaby ewakuacja pojazdu uwięzionego na torach. - Zajmowała ona od dwóch do pięciu sekund - ujawnił prok. Ziemka.

Z nagrania z wnętrza samochodu, które - jak poinformował wcześniej szef nowotarskiej prokuratury Józef Palenik - zachowało sie w doskonałym stanie, wynika jednak, że egzaminator nie nakazał egzaminatorce opuszczenia pojazdu.

Do wypadku doszło 23 sierpnia na niestrzeżonym przejeździe kolejowym w Zaskalu koło Szaflar. Egzaminowana nie zatrzymała się przed znakiem STOP i wjechała na tory, gdzie samochód zgasł. Egzaminator zdążył z niego wyskoczyć, kursantka - nie. Kilka sekund później doszło do zderzenia z pociągiem. Zdająca egzamin na prawo jazdy osiemnastoletnia Angelika zginęła. Prokuratura egzaminatorowi postawiła zarzut nieumyślnego spowodowania katastrofy w ruchu lądowym ze skutkiem śmiertelnym. Grozi mu kara do 8 lat więzienia.

Źródło: tvn24.pl

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Komentarze (235)