"Otworzyły się im oczy". Białorusini widzą, co się dzieje
Czy zwykli Białorusini dostrzegają to, co Alaksandr Łukaszenka robi z niewinnymi ludźmi? Czy komentują te problemy? Między innymi o te kwestie pytała szefa fundacji Białoruski Dom w Warszawie Agnieszka Kopacz-Domańska w programie "Newsroom" WP. - Komentować nie bardzo mogą, bo areszty za reakcje lub polubienia w mediach społecznościowych są codziennie, nawet w święta. Ludzie nie komentują, ale nie popierają tego, co się dzieje. Wielu Białorusinom dopiero teraz otworzyły się oczy. Zobaczyli skalę i dowiedzieli się, że liczba więźniów politycznych jest naprawdę duża - przyznał Aleś Zarembiuk. Ocenił, że więźniów politycznych na Białorusi jest około 1,5 tysiąca, a represje dotyczą też ich rodzin. - Bardzo szkoda, że Zachód zapomniał o więźniach politycznych na Białorusi. Szkoda, że oprócz Polski inne kraje Unii Europejskiej nie mają programów wspierających więźniów politycznych - dodał. W rozmowie poruszono temat procesu Andrzeja Poczobuta - członka zarządu zdelegalizowanego przez białoruskie władze Związku Polaków na Białorusi, który od marca 2021 roku przebywa w areszcie. Poczobut został oskarżony o "podżeganie do nienawiści" i "rehabilitację nazizmu", a także wzywanie do wprowadzenia sankcji. W październiku 2022 roku Poczobuta wpisano na białoruską "listę terrorystów". Miał być namawiany do skierowania do Łukaszenki prośby o ułaskawienie, jednak odmówił.