"Sytuacja w Libanie może oznaczać chęć skłócenia Zachodu z USA"
W opinii prof. Andrzeja Kapiszewskiego z
Katedry Bliskiego i Dalekiego Wschodu Uniwersytetu
Jagiellońskiego, ciągle nie da się jednoznacznie odpowiedzieć na
pytanie, czy konflikt w Libanie to tylko lokalny konflikt z
Hamasem i Hezbollahem, czy początek nowej, wielkiej,
bliskowschodniej wojny. Prof. Kapiszewski zaznaczył, że obecna
sytuacja w Libanie może oznaczać chęć skłócenia Zachodu ze Stanami
Zjednoczonymi, które "tradycyjnie i zawsze popierają Izrael w
działaniach", natomiast Europa jest w "dużym stopniu proarabska".
15.07.2006 | aktual.: 15.07.2006 19:23
Jego zdaniem zastanawiające jest to, czy były to przypadkowe, czasowo ze sobą połączone akcje niekontrolowanych grup skrajnych odłamów Hamasu i Hezbollahu. Kapiszewski zaznaczył, że warto także zwrócić uwagę na ostatnie komentarze najważniejszych polityków na świecie.
Prezydent Chirac w gruncie rzeczy skrytykował Izrael za nieadekwatną do sytuacji reakcję. Z kolei Bush powiedział, że Izrael ma zawsze prawo do obrony. Putin na szczycie G-8 starał się zająć stanowisko kompromisowe, potępiając akcje militarne, w których ludność cywilna cierpi, a z drugiej strony uważając, że każdy kraj ma prawo do ostrych reakcji, kiedy jest atakowany - tłumaczył profesor.
Jak ocenił, Polska generalnie w sprawach bliskowschodnich nie opowiadała się jednoznacznie za żadną ze stron. Zajmowała stanowisko, że należy oczywiście dążyć do pokojowego rozwiązania problemu, ale należy się powstrzymywać przed wszelkimi ostrymi działaniami, w których zwłaszcza cierpi ludność cywilna - podkreślił.
Konflikt na granicy izraelsko-libańskiej rozpoczął się od uprowadzenia dwóch żołnierzy izraelskich przez bojowników szyickiego Hezbollahu. Szef rządu w Jerozolimie Ehud Olmert nazwał to "aktem wojny" ze strony Libanu, a izraelskie wojsko niemal natychmiast rozpoczęło natarcie na cele w południowym Libanie.
Zbombardowano m.in. międzynarodowe lotnisko w Bejrucie. Spowodowało to całkowite zerwanie komunikacji lotniczej z Libanem. Myśliwce izraelskie atakowały też główną autostradę łączącą Bejrut z międzynarodowym lotniskiem i południem kraju. Hezbollah odpowiada ogniem rakietowym na północny Izrael. W sobotę izraelskie lotnictwo zbombardowało południowe szyickie przedmieścia Bejrutu, a także cele na południu kraju - zginęło tam co najmniej 18 cywilów.