Syryjska armia rozpoczęła kontrofensywę w Aleppo
Syryjska armia rozpoczęła rano w Aleppo (Halab), na północnym zachodzie kraju, kontrofensywę mającą na celu odbicie z rąk rebeliantów opanowanych przez nich dzielnic miasta - poinformowało Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka. Wiele zachodnich państw wyrażało zaniepokojenie w związku z perspektywą tej operacji. Waszyngton przestrzegał, że "może tam dojść do masakry".
28.07.2012 | aktual.: 28.07.2012 09:46
Posiłki, które gromadziły się od dwóch dni na przedmieściach Aleppo "kierują się w stronę dzielnicy Salahedin, gdzie znajduje się największa liczba rebeliantów" - poinformował szef Obserwatorium Rami Abdel Rahman.
- Doszło do najostrzejszych od początku konfliktu walk w kilku dzielnicach (...) więc można powiedzieć, że atak się rozpoczął - dodał.
Według źródeł opozycyjnych, do miasta wjechały czołgi. Nisko nad Aleppo latają samoloty wojskowe, a bombardowania przybierają na sile. Pojawiają się też doniesienia o licznych ofiarach.
Lokalne komitety koordynacyjne, które nadzorują w terenie przebieg rebelii przeciwko prezydentowi Baszarowi al-Asadowi, poinformowały, że walki toczą się na obrzeżach dzielnicy Salahedin, położone na południowym zachodzie miasta.
Z kolei inne ciało rebelianckie - komisja generalna rewolucji syryjskiej - podało, że dzielnica ta jest ostrzeliwana z ciężkiej broni oraz, że trwają walki między siłami lojalnymi wobec Asada a rebeliantami.
Aleppo jest największym miastem Syrii i największym ośrodkiem przemysłowym i finansowym kraju.
Jeszcze przed rozpoczęciem kontrofensywy wiele państw było zaniepokojonych jej perspektywą. Sekretarz Generalny ONZ Ban Ki Mun zaapelował do syryjskich władz, aby wstrzymały operację w Aleppo. Stany Zjednoczone oświadczyły, że obawiają się masakry mieszkańców, a Wysoka Komisarz Praw Człowieka ONZ zaapelowała do obu stron konfliktu, aby oszczędziły cywilów.
Broń chemiczna
Obawy budzi także możliwość użycia broni chemicznej przez reżim w Damaszku, choć ten zapowiedział, że wykorzystałby ją tylko wobec ataku zewnętrznego.
- Koncentracja wojsk w Aleppo i niedawne oświadczenia związane z użyciem broni masowej zagłady to działania, wobec których nie możemy pozostać obserwatorami czy widzami - powiedział w Londynie szef tureckiego rządu Recep Tayyip Erdogan podczas konferencji prasowej z premierem Wielkiej Brytanii Davidem Cameronem.
- Kroki muszą być podjęte wspólnie w ramach Rady Bezpieczeństwa ONZ, Organizacji Współpracy Islamskiej, Ligi Arabskiej. I musimy pracować razem, aby opanować sytuację - podkreślił Erdogan.
Według Camerona Wielka Brytania i Turcja są zaniepokojone tym, że rząd Asada zamierza dokonać pewnych "prawdziwie przerażających działań wokół i w mieście Aleppo". - To byłoby całkowicie nie do przyjęcia. Ten reżim musi zrozumieć, że nie ma mandatu, jest w błędzie i musi przestać robić to, co robi - mówił brytyjski premier.
19 tys. ofiar
Antyrządowe protesty w Syrii trwają od wiosny 2011 r. Początkowo pokojowe demonstracje, których uczestnicy domagali się reform, z czasem przerodziły się w krwawą rewoltę przeciwko reżimowi, tłumioną przez władze. W jej wyniku zginęło ok. 19 tys. osób.