Syryjscy rebelianci wspierani przez USA walczą... między sobą? Sprzeczne doniesienia

• "LA Times": syryjscy rebelianci dozbrajani przez Pentagon i CIA walczą między sobą
• To niepokojące informacje również z powodu nowych planów szkoleń rebeliantów
• Jednak według serwisu Wars on Rocks doniesienia "LA Times" są "zasadniczo błędne"
• Komu więc pomagają w Syrii Amerykanie?

Obraz
Źródło zdjęć: © AFP | Amer Almohibany

Syryjscy rebelianci dozbrajani przez Pentagon walczą z innym ugrupowaniem, które z kolei wspierało CIA - donosił w niedzielę bliskowschodni korespondent amerykańskiego dziennika "Los Angeles Times". Informacje te świadczyłyby o kolejnym niepowodzeniu USA w Syrii - chaosie między programami amerykańskiego departamentu obrony i wywiadu oraz kompletnym braku kontroli nad wspieranymi rebeliantami, co tylko dodatkowo napędziło konflikt. Jak więc miało do tego dojść?

Według "LA Times" CIA dozbroiła walczącą przeciwko siłom reżimu Baszar al-Aasada w północnozachodniej Syrii milicję Fursan al Haq. Pentagon z kolei zrzucał broń dla ścierających się z Państwem Islamskim w północnowschodniej części kraju bojowników Demokratycznych Sił Syrii (SDF) - zdominowanej przez Kurdów koalicji, do której przystąpiły także ugrupowania arabskie czy chrześcijan asyryjskich. Te dwie grupy rebeliantów, jak podaje amerykański dziennik, miały od lutego stoczyć już kilka potyczek, m.in. o miejscowości Mari, Azaz i na przedmieściach Aleppo. Wszystko dlatego, że rosyjskie naloty pomogły Kurdom z SDF w ich ofensywie. "LA Times" pisze, że informacje te potwierdzili zarówno przywódcy rebeliantów, jak i amerykańscy oficjele.

To niepokojące informacje również wobec faktu, że Pentagon ma ruszać z nowym programem treningów syryjskich rebeliantów. Poprzedni - rozpoczęty wiosną i zakończony jesienią ubiegłego roku - okazał się fiaskiem. Amerykanom nie tylko nie udało się przeszkolić tylu tzw. umiarkowanych rebeliantów, ilu planowano, ale też głośno było o ich porażkach. Jedną z takich grup syryjska Al-Kaida, czyli Front al-Nusra, rozbiła niedługo po przekroczeniu przez nią granicy Syrii, inna z kolei oddała Frontowi swoje uzbrojenie w zamian za bezpieczne przejście przez tereny dżihadystów. Po tych doniesieniach program zamknięto, ale niedawno postanowiono o jego wskrzeszeniu, choć w mocno ograniczonej wersji. Ma on ponownie być niezależny od działań CIA na Bliskim Wschodzie.

Wpadka, ale czyja?

Tymczasem według Sama Hellera, dziennikarza analizującego sytuację w Syrii, doniesienia "LA Times" wcale nie muszą oznaczać takiej wpadki USA, jak mogłoby się wydawać. Właściwie z komentarza Hellera dla serwisu War on Rocks wynika, że wpadkę mógł popełnić sam "LA Times", zbytnio upraszczając syryjski teatr wojny i jego głównych aktorów.

"Technicznie rzecz biorąc prawdą jest, że SDF dostaje wsparcie od Departamentu Obrony USA i jedno z ich ugrupowań walczy z arabskimi i turkmeńskimi rebeliantami, z których część jest popierana przez CIA. Ale frakcje SDF walczące z tymi rebeliantami nie są popierane przez Pentagon" - pisze autor dla War on Rocks.

Obraz
© (fot. WP)

By wyjaśnić tę syryjską łamigłówkę, Heller przypomina, że ugrupowania SDF są rozdzielone terytorialne - w większości operują na wschód od Eufratu, a tylko część sił koalicji działa na zachodzie, w okolicach Afrinu. Pomiędzy te obszary klinem wbijają się tereny nadal pod kontrolą IS. Pentagon, według War on Rocks, dozbrajać ma tymczasem siły walczące na wschodzie, ale już nie na zachodzie. A to właśnie te drugie toczą bitwy z rebeliantami, których z kolei wspiera CIA. To z tych powodów dziennikarz ocenił doniesienia "LA Times" jako "zasadniczo błędne".

Nie zmienia to jednak faktu, że i operujący na północnym-zachodzie, i na północnym-wschodzie rebelianci SDF tworzą jedną markę. A krótko po ogłoszeniu zawiązania tej koalicji w październiku zeszłego roku Amerykanie zaczęli jej zrzucać tony broni i amunicji. Nawet jeśli nie dozbrajali konkretnej frakcji, która wystąpiła przeciwko grupie wspieranej przez CIA, jak twierdzi Wars on Rocks.

Doniesienia "LA Times" i oceny War on Rocks pokazują jednak jeszcze jedną ważną rzecz: nie tylko rozdrobnienie wśród rebeliantów, ale i to jak różne mogą być ich cele po pięciu latach wojny. A to źle wróży nie tylko dla Waszyngtonu, który musi decydować, kogo i jak wspierać w syryjskim konflikcie, ale przede wszystkim dla możliwości jego zakończenia.

Wybrane dla Ciebie

Skandal wokół "Białego Tygrysa". Niemieckie władze pod ostrzałem
Skandal wokół "Białego Tygrysa". Niemieckie władze pod ostrzałem
Nowi święci Kościoła. Papież kanonizował Frassatiego i Acutisa
Nowi święci Kościoła. Papież kanonizował Frassatiego i Acutisa
Eksplozja w Rembertowie. Żandarmeria Wojskowa bada incydent
Eksplozja w Rembertowie. Żandarmeria Wojskowa bada incydent
Dojdzie do spotkania z Xi? Zaskakujące doniesienia zza oceanu
Dojdzie do spotkania z Xi? Zaskakujące doniesienia zza oceanu
Nowe informacje ws. drona pod Tomaszowem Lubelskim
Nowe informacje ws. drona pod Tomaszowem Lubelskim
"Ponad 800 dronów". Zełenski reaguje na rosyjski atak
"Ponad 800 dronów". Zełenski reaguje na rosyjski atak
Tragedia w Chrzanowie. Śmierć 5-latka poruszyła mieszkańców
Tragedia w Chrzanowie. Śmierć 5-latka poruszyła mieszkańców
Katastrofa lotnicza w USA. Nie ma ocalałych
Katastrofa lotnicza w USA. Nie ma ocalałych
Oresznik i symulacja użycia broni jądrowej. Rosja już za ok. tydzień przetestuje granice
Oresznik i symulacja użycia broni jądrowej. Rosja już za ok. tydzień przetestuje granice
Chrześniacy Mościckiego walczą o miliony. Sejm podjął decyzję
Chrześniacy Mościckiego walczą o miliony. Sejm podjął decyzję
Atak na siedzibę rządu w Kijowie. Premier Ukrainy reaguje
Atak na siedzibę rządu w Kijowie. Premier Ukrainy reaguje
Niemcy. System emerytalny na krawędzi
Niemcy. System emerytalny na krawędzi