Syria: ukraińska dziennikarka w niebezpieczeństwie - mija termin ultimatum porywaczy
Ukraińska dziennikarka Anhar Koczniewa, która została uprowadzona w Syrii, jest w śmiertelnym niebezpieczeństwie - alarmują Reporterzy bez Granic. Według informacji organizacji, kobieta może zostać stracona jeszcze w czwartek, jeśli porywacze nie otrzymają żądanych 50 mln dolarów.
40-letnia Koczniewa została porwana 8 października tego roku w pobliżu miasta Homs przez rzekomych członków Wolnej Armii Syryjskiej - rebeliantów walczących z reżimem Baszara al-Asada. Dziennikarka, która współpracowała z rosyjskimi mediami, krytykowała brutalność opozycjonistów wobec cywili i więźniów wojennych podczas trwającego od marca 2011 r. konfliktu.
Według serwisu Russia Today, porywacze zagrozili, że jeśli nie otrzymają 50 mln dol. do 13 grudnia, zabiją dziennikarkę, którą uważają za szpiega.
Jak piszą na swojej stronie internetowej Reporterzy bez Granic, w listopadzie, miesiąc po zniknięciu Ukrainki, w internecie opublikowano dwa nagrania z Koczniewą. Na pierwszym prosi ona syryjskie władze oraz ambasady Rosji i Ukrainy o spełnienie żądań porywaczy. Na drugim - mówiąc po arabsku, przyznaje się do współpracy z rosyjskimi i syryjskimi wojskowymi jako tłumacz.
RbG zaapelowali do syryjskich organizacji opozycyjnych, by wypuszczono Koczniewę. Organizacja podkreśla, że dziennikarze "podobnie jak cywile, nie mogą być celami ataków, torturowani czy nieludzko i poniżająco traktowani. Jeśli zostają aresztowani, powinni być traktowani humanitarnie, należy postawić im zarzuty lub zwolnić".
Według danych RbG, od początku zbrojnej rebelii w Syrii zginęło 17 dziennikarzy i 48 dziennikarzy obywatelskich. Opozycyjne Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka podaje, że konflikt przypłaciło życiem w sumie 41 tys. ludzi.