Synowie Saddama zidentyfikowani
Dokumentacja medyczna potwierdziła, że we wtorek w Mosulu zginęli synowie Saddama Husajna. Ich śmierć da Irakijczykom pewność, że obalony reżim już nigdy nie powróci - ocenił w środę prezydent George W. Bush.
Dokumentacja stomatologiczna, zdjęcia rentgenowskie i oględziny przez czterech byłych doradców Saddama upewniły siły amerykańskie, że to Udaj i Kusaj zostali zabici w wielogodzinnej bitwie w Mosulu, na północy Iraku - poinformował w Bagdadzie dowódca wojsk lądowych koalicji w Iraku gen. Ricardo Sanchez.
Makabryczny dowód
Sanchez zapowiedział, że koalicja dostarczy Irakijczykom dowodów, iż synowie Saddama nie żyją, ale muszą być jeszcze przeprowadzone badania DNA. Ciała zostaną wywiezione z Iraku, nie ujawniono jednak, dokąd. Amerykanie planują opublikowanie fotografii zwłok, by przekonać Irakijczyków.
Jest to niezmiernie ważne, gdyż - jak ocenił prezydent Bush - śmierć synów Saddama sprawia, że "teraz bardziej niż kiedykolwiek wszyscy Irakijczycy mogą nabrać przekonania, że dawny reżim odszedł i nigdy nie powróci".
Prócz synów Saddama w sześciogodzinnej bitwie w Mosulu zginęło jeszcze dwóch Irakijczyków: nastolatek, prawdopodobnie syn Kusaja, Mustafa, oraz ochroniarz.
W szturmie na przypominającą pałac willę w Mosulu uczestniczyło ok. 200 żołnierzy 101. Dywizji Powietrznodesantowej oraz specjalnej jednostki Task Force 20, wspomaganych przez śmigłowce. Na dom wystrzelono kilkanaście rakiet, zapewne jedna z nich zabiła synów Saddama, którzy bronili się ogniem z karabinów.
Sprawiedliwości stało się zadość
W Bagdadzie wiadomość o śmierci Udaja i Kusaja przyjęto z radością. Irakijczycy strzelali w powietrze na wiwat. Iracka Rada Rządząca oświadczyła w komunikacie, że "sprawiedliwości stało się zadość".
Gen. Sanchez ujawnił też, że siły amerykańskie schwytały przedstawiciela reżimu Saddama, który zajmował 11. miejsce na słynnej amerykańskiej liście poszukiwanych. Jest to Barzan Abd Al- Ghafur Sulejman Madżid Al-Tikriti, dowódca Specjalnej Gwardii Republikańskiej - doborowych jednostek irackich. Amerykanom pozostało więc do schwytania jeszcze 17 osobistości z listy.
Mimo nadziei, że śmierć synów Saddama przyczyni się do ograniczenia ataków na siły USA, w środę zginęło kolejnych dwóch żołnierzy amerykańskich. Jeden został zabity w ataku na konwój w mieście Ramadi, drugi zginął, gdy w Mosulu pojazd wojskowy zdetonował minę bądź doraźnie wykonaną pułapkę wybuchową.
Telewizja Al-Arabija nadała tymczasem orędzie, jakie miał skierować do Irakijczyków Saddam Husajn. Wystąpienie nagrano podobno 20 lipca, a więc na dwa dni przed śmiercią synów dyktatora. Saddam wzywa w tym nagraniu do kontynuowania walki z Amerykanami, podkreślając, że wojna jeszcze się nie zakończyła.
Tajemniczy informator
Największe emocje nie tylko w Iraku wzbudza jednak tajemniczy informator, który dopomógł w ujęciu synów Saddama. Oficjalnie wiadomo o nim tyle, że teraz jest pod ochroną Amerykanów. Wiadomo też, że siły USA zatrzymały właściciela willi, w której ukrywali się Udaj i Kusaj.
Siły USA zapewniają, że informator na pewno otrzyma nagrodę, obiecaną przez amerykańskiego administratora Iraku Paula Bremera, czyli dwa razy po 15 mln dolarów. Nagroda za samego Saddama wynosi 25 mln dolarów.
Sygnał do poprawy sposobu działania USA
Nikt nie wątpi, że ujęcie dyktatora byłoby wielkim sukcesem. Już wiadomość o śmierci synów Saddama dziennik "New York Times" uznał za "pierwsze od tygodni zachęcające informacje z Iraku". Powinny one stać się sygnałem do poprawy sposobu działania USA i ułatwić uzyskanie "aktywnego wsparcia ze strony Irakijczyków" - uważa gazeta.
Opinię tę podziela "Washington Post", dodając, że prezydent Bush powinien równie usilnie szukać wsparcia międzynarodowego dla swych działań w Iraku, zwłaszcza wśród tradycyjnych sojuszników USA w Europie, jak i wśród tych, którzy nie poparli wojny w Iraku.