Syn byłego ministra w rządzie Donalda Tuska pozwie "Gazetę Polską" i TVP
Paweł Grad, prezes zarządu grupy MGGP S.A., prywatnie syn Aleksandra Grada, byłego ministra skarbu w rządzie Donalda Tuska, w Wirtualnej Polsce zapowiada pozwy wobec "Gazety Polskiej" i TVP Info. Chodzi o artykuł "Jak rodzina Gradów podbiła polską energetykę", w którym czytamy m.in., że "spółki związane z byłym ministrem Donalda Tuska już za rządów Zjednoczonej Prawicy zarobiły miliony na kontraktach z państwowymi spółkami energetycznymi".
- To, że wygrywamy zamówienia publiczne w tych warunkach politycznych, jest tylko potwierdzeniem, że wykonujemy swoją pracę jak należy - uważa syn byłego ministra. Paweł Grad w 2021 r. usłyszał zarzut korupcyjny w sprawie Sławomira Nowaka, jednak nie przyznał się do tego czynu. W rozmowie z WP twierdzi, że "to również sprawa motywowana czysto politycznie". Według komunikatu śledczych "miał przekazać Sławomirowi Nowakowi, za pośrednictwem spółki Europe Partners, łapówkę w wysokości 77 tys. zł".
Rzeczniczka prokuratury Aleksandra Skrzyniarz w 2021 r. przekazała, że chodzi "o wspieranie spółki w postępowaniu o udzielenie zamówienia publicznego, dotyczącego obsługi autostrad w obwodzie lwowskim". Według śledczych, łapówka miała być przekazana w formie faktury za usługi doradcze, które nie miały miejsca. Polska Agencja Prasowa poinformowała, że Grad miał 7 dni na wpłacenie miliona złotych kaucji i ma zakaz kontaktowania się z pozostałymi podejrzanymi oraz zakaz opuszczania kraju połączony z zatrzymaniem paszportu.
- Od momentu postawienia mi spektakularnego zarzutu w styczniu 2021r., prokurator nie wyjaśnił, na czym polegał czyn zabroniony. Złożyliśmy wyjaśnienia, przekazaliśmy stosowne dokumenty w śledztwie. Teraz spokojnie czekam na rozstrzygnięcie w sądzie. Jestem przekonany, że dowiodę swojej niewinności - deklaruje Paweł Grad w Wirtualnej Polsce.
Artykuł z poważnymi zarzutami
"Gazeta Polska" w tekście opublikowanym 13 lipca - "Jak rodzina Gradów podbiła polską energetykę" - pisze, że "spółki związane z byłym ministrem Donalda Tuska już za rządów Zjednoczonej Prawicy zarobiły miliony na kontraktach z państwowymi spółkami energetycznymi".
Śledczy sprawdzają, czy w latach 2016-2017 przy ich zawieraniu nie dochodziło do korupcji i nieuczciwej konkurencji, a także czy nie były one realizowane dzięki "przywłaszczonej technologii". Według Pawła Grada publikacja to polityczna gra z wykorzystaniem nazwiska jego ojca, który odszedł z polityki 11 lat temu.
Podobnie ocenia korupcyjny zarzut, który usłyszał w 2021 r. w sprawie Sławomira Nowaka. Uważa, że artykuł to kolejny atak związany z jego nazwiskiem, który uderza nie tylko w firmę, ale również w spółki w Skarbu Państwa, które są jej klientami. To m.in. Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad czy PKP PLK.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
PiS chce wcześniejszych wyborów? "Zręczne wyjście z sytuacji"
Tekst "Gazety Polskiej" dotyczy grupy MGGP S.A., której prezesem jest Paweł Grad. To syn Aleksandra Grada, byłego ministra skarbu w rządzie Donalda Tuska. Były minister obecnie zasiada w radach nadzorczych spółki MGGP i podmiotów zależnych: MGGP Aero i VIMAP. Firma przedstawia się jako lider rynku usług inżynieryjnych, a wspomniana spółka VIMAP oferuje m.in. usługi i produkty wspierające procesy zarządzania infrastrukturą energetyczną.
Autor artykułu Piotr Nisztor w TVP Info mówił o trzech śledztwach związanych z firmą. Dwa z nich toczą się w Prokuraturze Okręgowej w Olsztynie, jednak to kolejne śledztwo wydaje się ciekawsze. Dotyczy ono podejrzenia korupcji przy kontraktach, jakie spółki związane z grupą rodziny Gradów miały zawierać ze strategicznymi państwowymi firmami.
Nisztor tłumaczył też, że Prokuratura Regionalna w Lublinie i Centralne Biuro Antykorupcyjne sprawdzają, czy przy zawieraniu części umów - tych z lat 2016-17 - nie dochodziło do korupcji. Z kolei Prokuratura Okręgowa w Olsztynie bada inne wątki tej sprawy: podejrzenie czynów nieuczciwej konkurencji przy przetargach wygrywanych przez VIMAP i MGGP Aero, a także rzekomego przywłaszczenia technologii wykorzystywanej potem do świadczonych usług - wyjaśniał dziennikarz.
Grupa MGGP uważa, że "Aleksander Grad na siłę łączony jest z tematem, bo dołączył do rady nadzorczej kilka lat po ujawnieniu pomówień konkurencji i nie ma żadnego związku z oskarżeniami przedstawionymi w artykule, a żadnemu z pracowników VIMAP nie postawiono zarzutów i nie toczy się wobec nich postępowanie". Według firmy działania prokuratury to "efekt donosów" konkurencyjnej szwedzkiej grupy VISIMIND.
Ponad 30 wzmianek w TVP
Artykuł "Gazety Polskiej" rozgrzał prorządowe media do czerwoności.Tylko w ciągu 48 godzin od publikacji artykułu "Gazety Polskiej" temat był poruszany na antenach TVP ponad trzydzieści razy. Wielokrotnie komentowali go politycy Prawa i Sprawiedliwości. Wiceminister aktywów państwowych Maciej Małecki w TV Republika stwierdził, że "na przykładzie Grada, ale też Nowaka, Gawłowskiego widzimy typowych działaczy PO, którzy przebierają nogami, aby wrócić do władzy". Mówił też o konieczności zbadania "szokujących informacji", ale zastrzegł, że "w Polsce mamy swobodę działalności gospodarczej".
W oświadczeniu przesłanym Wirtualnej Polsce MGGP S.A. podkreśla, że w artykule i jego opublikowanej tydzień później kontynuacji firmie postawiono "szereg poważnych, ale całkowicie bezpodstawnych zarzutów". Spółkom, a także ich przedstawicielom, założycielom, pracownikom oraz członkom ich organów przypisano działanie w sposób nieprawidłowy, nieetyczny i nieuczciwy. Chodzi m.in. o nieuczciwą konkurencję po odejściu ze wspominanej szwedzkiej spółki VISIMIND części kadry zarządzającej (m.in. przez rzekome przywłaszczanie technologii i oprogramowania).
Kolejnym oskarżeniem jest pozyskiwanie kontraktów przez korupcję czy wykorzystywanie koneksji politycznych. Mowa również o niejasnych powiązaniach z firmami z Białorusi i Rosji oraz rzekomym ujawnieniu informacji niejawnych dotyczących strategicznej infrastruktury energetycznej osobom działającym na rzecz podmiotów z Ukrainy.
"Śledztwo nie wykazało jakichkolwiek nieprawidłowości"
Firma uważa, że wszystkie te zarzuty są całkowicie bezpodstawne, dlatego odnosi się do poszczególnych oskarżeń. "Po pierwsze w sprawie rzekomych czynów nieuczciwej konkurencji, których miałyby dopuszczać się osoby powiązane z Grupą MGGP, toczy się śledztwo, które do dzisiaj nie wykazało jakichkolwiek nieprawidłowości po naszej stronie. Postępowanie zainicjowane zostało przez szwedzką spółkę VISIMIND, pozostającą z naszą Grupą w ponad pięcioletnim konflikcie. Spółki z Grupy MGGP wykorzystują własne oprogramowanie i technologię, a wszyscy pracownicy związani z VIMAP, którzy uprzednio opuścili VISIMIND, zrobili to zgodnie z prawem, zachowując wszelkie terminy i warunki wynikające z wiążących strony umów" - czytamy w przesłanym oświadczeniu.
Na koniec firma podkreśla, że "żaden podmiot przynależący do Grupy MGGP nie ma związków z firmami z Białorusi i Rosji". Dodaje, że "śledztwo wszczęte w sprawie rzekomego wycieku danych na Ukrainę zostało umorzone".
Grad: Próbują wykreować fikcję
Prezes MGGP Paweł Grad w Wirtualnej Polsce zapowiada, że reakcją na publikacje będą pozwy. - Skala ataku na spółki grupy MGGP S.A. jest tak duża, że pozwiemy "Gazetę Polską" oraz TVP Info. Insynuacje, które pojawiają się w tekście i materiałach telewizyjnych, są działaniem na szkodę naszych podmiotów i mogą destabilizować naszą działalność. Od lat działamy na polskim rynku, mamy pod sobą ponad 1000 pracowników i nie możemy sobie na to pozwolić - mówi.
Grad uważa, że w opublikowanych artykułach podważa się sposób funkcjonowania spółek. - Redakcje próbują wykreować fikcję, że "skoro mój ojciec 12 lat temu był ministrem skarbu, to istnieje podejrzenie, że obecne działania naszych spółek są nieuprawnione, a w tle czają się niejasne powiązania". Przecież to jest niedorzeczne. Wiem, że moje nazwisko, nazwisko mojego ojca jest polityczne, ale to jest próba przyklejenia nazwiska do insynuacji - dodaje.
Syn byłego ministra skarbu podkreśla, że podpisanie kontraktu to efekt długiego procesu. - Jesteśmy uczestnikami najbardziej sformalizowanego rynku zamówień publicznych, który działa według rygorystycznego prawa, zakłada jawność dokumentów, konkurencji daje prawo protestu i jest nadzorowane przez prezesa Urzędu Zamówień Publicznych, który z kolei podlega nadzorowi ministra właściwego do spraw gospodarki.
- Trudno więc nie odnieść wrażenia, że redakcje realizują swoje cele polityczne, dlatego że współpracujemy z największymi inwestorami instytucjonalnymi w kraju, m.in. Generalną Dyrekcją Dróg Krajowych i Autostrad, PKP PLK, Gaz Systemem. To są podmioty, które mają jasne procedury przetargowe i które są prześwietlane non-stop. Próba stawiania tezy, że grupa MGGP nie może wykonywać kontraktów państwowych, to jest coś co budzi nasze bardzo poważne obawy, bo może destabilizować naszą działalność i uderza również w naszych klientów - podkreśla.
Aleksander Grad był posłem IV, V, VI i VII kadencji. W latach 2007-2011 był ministrem skarbu państwa w pierwszym rządzie Donalda Tuska. Zrzekł się mandatu poselskiego 30 czerwca 2012 r., a kilka dni później został prezesem zarządów spółek PGE Energia Jądrowa i PGE EJ 1, wchodzących w skład Polskiej Grupy Energetycznej, które zajmowały się programem energetyki jądrowej.
Czytaj też:
Patryk Michalski, dziennikarz Wirtualnej Polski
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski