Syn Bialackiego skazany - złapali go, gdy zatrzymał auto
Syn białoruskiego obrońcy praw człowieka Alesia Bialackiego - Adam, został skazany przez sąd w Mińsku na grzywnę za drobne chuligaństwo. Dzień wcześniej został zatrzymany podczas protestu kierowców przeciw podwyżce cen benzyny.
23.08.2011 | aktual.: 23.08.2011 13:39
Sąd uznał, że Adam Bialacki wyrażał się niecenzuralnie i stawiał opór podczas zatrzymania przez funkcjonariuszy milicji drogowej. Nakazał mu zapłacenie grzywny w wysokości 350 tys. rubli (ok. 200 zł). Adam Bialacki zatrzymał samochód na skrzyżowaniu w centrum Mińska i wtedy złapali go funkcjonariusze.
W Mińsku w poniedziałek wieczorem miała odbyć się kolejna akcja protestacyjna pod nazwą "Stop-benzyna". Kierowcy aut mieli przejechać przez centrum miasta z prędkością 20-30 km/h, by w ten sposób zwrócić uwagę "szerokich kręgów społeczeństwa oraz struktur państwowych na problem katastrofalnego wzrostu cen na paliwo". Milicja drogowa zablokowała jednak główne ulice, i jak skomentowały opozycyjne portale internetowe, zorganizowanego protestu nie dało się zauważyć.
Zatrzymanie i ukaranie go wydarzyły się w czasie, gdy Aleś Bialacki, szef Centrum Obrony Praw Człowieka "Wiasna" jest aresztowany i oskarżony o przestępstwa podatkowe; grozi mu do siedmiu lat więzienia. Do aresztowania Bialackiego przyczyniły się dane o jego koncie bankowym przekazane władzom w Mińsku przez Ministerstwo Sprawiedliwości Litwy i polską prokuraturę. Obrońcy praw człowieka twierdzą, że środki na koncie Bialackiego były przekazywane przez fundacje zagraniczne na działalność "Wiasny".