"Skandal". Co się działo w Zakopanem?
Sylwester w Zakopanem rządził się własnymi prawami i nie miało to nic wspólnego z prawami, jakie uchwaliła Rada Miasta. Chodzi między innymi o nocną prohibicję czy zakaz obwoźnego handlu na Krupówkach. Służby porządkowe nie były w stanie poradzić sobie z sytuacją.
Na przywitanie Nowego Roku pod Tatry przyjechały tłumy gości. Widać to było choćby po ruchu ulicznym. W sobotę ulice w centrum miasta były wręcz sparaliżowane.
Właściciele sklepów na zakopiańskich Krupówkach w obawie przed zniszczeniami, jakie może wywołać tłum witający Nowy Rok, zabezpieczyli witryny płytami. Na słynnym deptaku całą noc otwarte były lokale i restauracje.
Martwe przepisy
Jednak niewiele osób wie, że od października na terenie Zakopanego obowiązuje nocny zakaz sprzedaży alkoholu. Przepis miał ograniczyć pijaństwo i awantury. W noc sylwestrową okazał się martwy. Jak czytamy w informacji serwisu zakopane.wyborcza.pl, na popularnym zakopiańskim deptaku nie brakowało stoisk z alkoholem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Gdy tylko pojawiała się policja, sprzedawcy znikali, by znów wrócić do handlu pół godziny później.
Podobnie było z przepisami o Parku Kulturowym. Dzięki temu zapisowi zabronione są usługi tzw. wędrownych przebierańców, oferujących odpłatne fotografie. W noc sylwestrową takich ofert nie brakowało.
Łamano także przepisy o zakazie handlu obwoźnego i biznes kwitł do późnych godzin nocnych.
Wyborcza.pl zwraca uwagę również na przepisy o ochronie Parku Krajobrazowego Równi Krupowej. Po sylwestrowej zabawie cały teren zamienił się w błotniste bajoro. - To jest po prostu skandal, żeby do takiego stopnia doprowadzić teren, który wpisany jest do rejestru zabytków - mówił jeden z mieszkańców Zakopanego.
Interwencje policji
- W kulminacyjnym momencie przed sceną znajdował się komplet widzów, to jest 30 tys. osób, natomiast w pobliżu na Równi Krupowej dodatkowo bawiło się blisko 35 tys. osób. Podczas imprezy masowej nie odnotowaliśmy poważniejszych zdarzeń. Natomiast poza imprezą, w rejonie Krupówek i na obrzeżach miasta dochodziło do licznych awantur i bójek z udziałem turystów, którzy przesadzili z ilością spożytego alkoholu - relacjonował rzecznik zakopiańskiej policji Roman Wieczorek.
Zdarzenia nasiliły się ok. godz. 1 po zakończeniu koncertu. Tuż po północy wiele interwencji policji było związanych z odpalaniem fajerwerków w pobliżu drewnianych domów. W Zakopanem obowiązuje zakaz odpalania fajerwerków na ulicach czy placach publicznych.
W powiecie tatrzańskim od godz. 18 do 3 policja odnotowała 92 różnego typu interwencje. Wielu osobom policjanci pomagali odnaleźć miejsce zakwaterowania. Były też zatrzymania osób do wytrzeźwienia.
Bądź na bieżąco z wydarzeniami w Polsce i na wojnie w Ukrainie, klikając TUTAJ
Źródło: zakopane.wyborcza.pl/PAP