Zakaz przemieszczania się w Sylwestra albo jakiekolwiek inne ograniczenia w przemieszczaniu się - to jest możliwość, o której
słyszymy od kilkunastu godzin. Ale ja zapytam wprost, czy to w Polsce w ogóle jest możliwe, żeby wprowadzić zakaz przemieszczania się na
Sylwestra? I pod jakimi warunkami?
Oczywiście, że jest niemożliwe, to jest tak, jak w tej chwili jest
zakaz przebywania prywatnie w hotelach, a na stokach jest bardzo dużo ludzi po
prostu służbowo, wszyscy jeżdżą i tu nie mam żadnych wątpliwości, że ten zakaz, zarówno
przemieszczania się w Sylwestra, jak i w czasie Świąt Bożego Narodzenia, nie
będzie przestrzegany. To jest złudne poczucie władzy, że ma kontrolę nad obywatelami.
Ale to czy on będzie przestrzegany,
czy nie, to jedno, ale ja pytam o to, czy prawnie, czy są prawne możliwości, żeby coś takiego zapisać w rozporządzeniach? Bo tak właśnie wprowadzane są ograniczenia.
Ja już wielokrotnie o tym mówiłem,
po pierwsze
nie można ograniczać wolności każdego
obywatela rozporządzeniem. Można
tylko ustawą, tak jak stanowi konstytucja.
Rząd jednak postanowił i PiS, że będzie funkcjonował na podstawie ustawy o zwalczaniu
epidemii z 2008 roku, która jest
ukierunkowana na środowisko medyczne, na lekarzy, na inny system organizacji pracy w
ochronie zdrowia. Natomiast nie na wolności obywateli. Dlatego też
dopóki rząd nie wprowadzi stanu nadzwyczajnego, stanu epidemii,
stanu klęski, nie
ma możliwości w ogóle o jakichkolwiek zakazach
w stosunku do obywateli. To jest wszystko pozaprawne, bezprawne, także każdy, kto zostanie złapany przez
policję czy przez kogokolwiek, będzie mógł
odwołać się do sądu i taką sprawę - jak jeszcze będą sądy, mam nadzieję -bo tak
powinny orzec, sądy będą uchylały jakiekolwiek sankcje nałożone
przez policję.
Ale to, panie mecenasie, to teraz tak na serio. Taka porada prawna
od prawnika Ryszarda Kalisza.
Ja mówię cały czas serio.
Jak mnie w Sylwestra albo w pierwszy dzień nowego roku zatrzyma policjant
i zapyta "gdzie pan idzie? jaki jest powód tego, że pan wyszedł z domu?", to
co mam mu odpowiedzieć?
"Nie ma pan prawa się mnie o to pytać." A
jak policjant powie "to nakładał na pana mandat albo kieruje do sanepidu z wnioskiem o ukaranie", to
nic więcej nie dyskutować, powiedzieć "proszę bardzo, niech pan kieruje". I
wtedy, zarówno Sanepid, można się odwołać do sądu, jak i wtedy, kiedy
mamy wykroczenia czy czynu zabronionego, przestępstwa - również wtedy sąd
będzie decydował. A w sądzie oczywiście jednak
obowiązuje konstytucja i prawo, jestem przekonany, że każdy sędzia rozsądny, niezawisły
nie może uznać takiej kary za zgodną z prawem.