Mieszkańcy położonej u stóp góry miejscowości Nicolosi spotkali się na modlitwie i procesji. W poniedziałek mogli odetchnąć po raz pierwszy od kilku dni, bowiem potok lawy, który spływał w kierunku Nicolosi, zatrzymał się kilka kilometrów przed wioską na zagłębieniu gruntu.
Szef ochrony cywilnej Franco Barberi uważa jednak, że nie oznacza to demobilizacji. Potok lawy może ruszyć nowymi trasami. Ekipy ratunkowe usypały wał ziemny, który pozwolił zwolnić tempo spływania innego potoku lawy.
Na Katanię - miasto położone u podnóża Etny - spadł w poniedziałek popiół wulkaniczny. Czarna warstwa pokryła ulice i samochody. Ludzie chronią się pod parasolami. Rząd włoski ogłosił w poniedziałek stan klęski żywiołowej w tej prowincji. Decyzję tę podjęto na żądanie Salvatore Moschetto - burmistrza Nicolosi, który zagroził, że w przeciwnym wypadku zwoła konferencję prasową, na której powie, jak mieszkańcy jego miejscowości czują się "opuszczeni". (kar)
