Świeża ryba z Bałtyku? "Zmierzch rybołówstwa"
W ramach cyklu #JedziemywPolskę Wirtualna Polska odwiedziła Łebę. Polacy jadą nad Bałtyk nie tylko dla samego morza i plaży. Niesłabnącą popularnością cieszą się nadmorskie smażalnie, w których mamy nadzieję zjeść lokalną świeżą rybę. Jakie ryby zatem łowi się w Bałtyku w okresie letnim? - Są to przede wszystkim troć, okoń morski, gładzica czy dorsz z przyłowu, którego spotkamy tylko sporadycznie. Flądra jest w tak złej kondycji, że w większości nie nadaje się do jedzenia - słyszymy w porcie w Łebie. - Reszta ryb jest sprowadzona w różnej formie - podkreśla rozmówca WP. Dorsz, który przez lata był jedną z najpopularniejszych ryb w nadmorskich smażalniach jest objęty ochroną, w związku z tym nie może być poławiany. - Ten dorsz, którego widzimy, to są szkielety. On skarłowaciał. Ryba jest niedożywiona i nie nadaje się do niczego. Kiedyś dorsz 3 kg to był standard, dzisiaj takich nie ma - zdradza rybak z Łeby. Czy zatem w niedalekiej przyszłości zabraknie ryb? - Myślę, że to zmierzch tego rodzinnego rybołówstwa bałtyckiego - podsumowuje rozmówca Wirtualnej Polski.