Święty Mikołaj podpalaczem słomianego kozła?
Ogromna słomiana figura kozła, którą kupcy ze szwedzkiego miasta Gaevle od prawie 40 lat stawiają na otwarcie sezonu świątecznego, znów spłonęła - już po raz 22. Policja podejrzewa, że podpalaczem był mężczyzna przebrany za Świętego Mikołaja.
Policjanci i mieszkańcy Gaevle, położonego ok. 150 km na północ od Sztokholmu, nie są specjalnie zaskoczeni i mówią, że podpalanie gwiazdkowego kozła to już niemal tradycja.
Kozioł stanął w płomieniach wieczorem w sobotę i zaledwie po kilku minutach został z niego sam szkielet. Podpalaczy jak niemal co roku nie udało się złapać. Wiadomo, że jeden z podejrzanych mężczyzn widzianych w pobliżu figury miał na sobie strój Świętego Mikołaja.
13-metrowy słomiany kozioł z Gaevle tylko 10 razy dotrwał do świąt. W 1979 roku spłonął zanim został ukończony. W 1976 roku figurę staranował samochód, a rok później zajęła się od fajerwerków.
Na początku lat 70. zniecierpliwione podpaleniami władze miejskie zakazały wznoszenia gwiazdkowego kozła. Miniaturowa podobizna, wykonana wtedy przez dzieci z miejscowych szkół, skończyła prawie tak tragicznie jak prototyp - ktoś roztrzaskał ją na kawałki.