Świecka szkoła. "Mówimy "nie" finansowaniu religii z budżetu państwa"
Twórcom inicjatywy „Świecka szkoła” zostały dwa tygodnie, żeby zebrać potrzebne 100 tys. podpisów. Do końca września muszą złożyć swój projekt w Sejmie. Dążą do zmian w finansowaniu lekcji religii w szkołach i nie chcą, aby środki na ten cel były przeznaczane z budżetu państwa. – Podczas debat na temat przyszłości edukacji często zapomina się o tym, że w szkołach jest ponad miliard na finansowanie lekcji katechezy, a nie ma pieniędzy na inne cele - podkreśla w rozmowie z WP Leszek Jażdżewski, jeden z organizatorów akcji „Świecka szkoła” - Tak długo, jak rodzice będą chcieli, by dzieci chodziły na religię, tak długo będziemy im służyć - mówił "Naszemu Dziennikowi" bp Marek Mendyk, przewodniczący Komisji Wychowania Katolickiego KEP.
17.09.2015 | aktual.: 17.09.2015 17:08
Głosy poparcia
Organizatorzy akcji zbierali i zbierają podpisy na ulicach polskich miast, a także na festiwalach. Przedstawiciele inicjatywy zachęcali do przyłączenia się do „Świeckiej szkoły” między innymi w trakcie Woodstocku. Niektórzy swoje głosy poparcia przesyłają pocztą. Efektami swojej akcji twórcy chwalą się na Facebooku. Dotychczas udało im się zebrać 68 tys. podpisów.
Przedstawiciele projektu „Świecka szkoła” są nastawieni do całej sprawy optymistycznie. Wierzą, że uda im się zebrać brakujące podpisy. Głosy poparcia zbierane są regularnie w kilkunastu miastach, między innymi w Gdańsku, Katowicach, Krakowie, Łodzi i Warszawie.
- Mogę dzisiaj powiedzieć, że z całą pewnością uda nam się zebrać 100 tys. podpisów. A nawet więcej. Nie mam cienia wątpliwości. Mamy już 80 tys. podpisów, a cały czas rośnie liczba popierających nas osób – mówi WP Leszek Jażdżewski, redaktor naczelny pisma „Liberte”, które zapoczątkowało akcję.
Podpisy zbierają głównie lokalni działacze i aktywiści, ale zdarzają się i politycy. W Trójmieście wśród członków akcji można zobaczyć Piotra Baucia, posła, który do Sejmu dostał się z ramienia partii Janusza Palikota, a także współprowadzi poselską komisję ds. edukacji. W Łodzi natomiast -wykładowczynię akademicką Katarzynę Lubnauer, która jest jedynką na liście Nowoczesnej Ryszarda Petru.
Akcję wspierają także znani i lubiani. Fotografują się z karteczkami, na których piszą, na co można by było przeznaczyć środki wydatkowane na lekcje religii. Inicjatywę „Świecka szkoła” popierają między innymi: były bokser Dariusz Michalczewski, aktorzy Maciej Nowak i Krzysztof Pieczyński oraz pisarka Manuela Gretkowska, a także spore grono osób lewicy, w tym Barbara Nowacka, Wanda Nowicka, Kazimiera Szczuka, Robert Biedroń i Krystian Legierski.
- Akcja "Świecka szkoła" jest inicjatywą obywatelską, którą popieram gorąco - mówi WP feministka i kandydatka Zjednoczonej Lewicy do parlamentu, Kazimiera Szczuka. - Finansowanie katechezy ze środków publicznych jest niezgodne z zasadą neutralności światopoglądowej państwa, a którą my, jako obywatele, mamy zagwarantowaną w Konstytucji - dodaje Szczuka.
Podobnie uważa profesor Magdalena Środa, która także popiera inicjatywę zaprzestania finansowania lekcji religii z budżetu państwa. - Lekcje religii niczego nie uczą. Widzę to po moich studentach, z których większość uczestniczyła w takich zajęciach przez kilka lat - mówi wykładowczyni i etyk. - Dlatego zdecydowanie popieram akcję "Świecka szkoła" - dodaje prof. Środa.
Wanda Nowicka w Sejmie, podczas wysłuchania publicznego inicjatywy „Świecka szkoła”, mówiła, że szukała pozytywnych aspektów nauczania religii w szkole i znalazła jeden - wygodę, związaną z tym, że dzieci mają zajęcia z katechezy w tym samym miejscu, co inne lekcje. - Innego pozytywnego aspektu nie widzę. Widzę same negatywy – dodawała wicemarszałek Sejmu. Nowicka przekonywała także, że katecheza w szkole naruszyła zasadę rozdziału państwa i Kościoła, „tego co świeckie od religii”.
„Są pilniejsze potrzeby”
- Przez 25 lat obecności religii w szkołach nie było realnej debaty na temat tego, jak te lekcje funkcjonują. Wiele osób narzeka na jakość, poziom i nadmiar lekcji religii – podkreśla Jażdżewski. - Nasza akcja wypływa z troski, żeby skończyć ze zmową milczenia wokół katechezy. Walczymy o to, żeby obywatele nie bali się dyskutować na temat tego, czy katecheza rzeczywiście jest najbardziej pilną potrzebą, jaką państwo powinno finansować – dodaje jeden z organizatorów akcji „Świecka szkoła”.
Jak wynika ze statystyk Episkopatu, lekcje religii odbywają się dziś w 95,6 proc. szkół. Podobnie jak etyka są przedmiotem dodatkowym, w związku z tym rodzic może zapisać dziecko na jeden z nich, oba albo żaden. - Uważamy, że religia powinna być traktowana tak, jak to oryginalnie zostało przewidziane przez ustawodawcę, jako przedmiot fakultatywny. Teraz religia jest często postrzegana jako obowiązkowa, przez presję szkoły czy środowiska. A to szkodzi – podkreśla Leszek Jażdżewski.
Zarówno religia, jak i etyka finansowane są z budżetu państwa. Organizatorzy akcji „Świecka szkoła” chcą by się to zmieniło. Aktywiści związani z pismem „Liberte” chcą, aby wynagrodzenia katechetów i księży finansowane były przez związki wyznaniowe albo przez rodziców, którzy życzą sobie, aby ich dziecko uczęszczało na lekcje religii.
Organizatorzy akcji „Świecka szkoła” postulują o zmianę ustawy o systemie oświaty. Chcą wprowadzić następujący zapis: „Publiczne przedszkola, szkoły podstawowe i gimnazja organizują naukę religii na życzenie rodziców, publiczne szkoły ponadgimnazjalne na życzenie samych uczniów; Kosztów związanych z organizacją nauki religii nie można w części ani w całości finansować ze środków publicznych w rozumieniu przepisów o finansach publicznych”.
Przedstawiciele akcji podkreślają, że środki przeznaczane na finansowanie katechezy, czyli ok. 1,3-1,4 mld zł rocznie, można wydatkować lepiej. -Te pieniądze można przeznaczyć na inne cele. Na wyrównywanie szans, na wspieranie dzieci, które sobie nie radzą z nauką albo na finansowanie posiłków niedożywionych dzieci. Potrzeb jest bardzo dużo, a pieniędzy – niewiele – podkreśla Leszek Jażdżewski.
Kościół odpowiedział organizatorom akcji. - Szkoła jest publiczna, nie ma czegoś takiego jak "świecka szkoła", takie pojęcie w ogóle nie funkcjonuje - mówił "Naszemu Dziennikowi" bp Marek Mendyk, przewodniczący Komisji Wychowania Katolickiego KEP. - Tak długo, jak rodzice będą chcieli, by dzieci chodziły na religię, tak długo będziemy im służyć - dodaje hierarcha.
„Politycy prędzej czy później to zrozumieją”
62 proc. Polaków w sondażu dla "Newsweeka" poparło postulat, żeby lekcje religii nie były finansowane z podatków. Organizatorzy akcji, powołując się na te dane, dążą do tego, żeby ich projektem zajęli się parlamentarzyści, najlepiej jeszcze w tej kadencji.
- Zależy nam na tym, żeby ten projekt trafił do Sejmu jeszcze przed wyborami, bo to jeden z istotniejszych tematów, który zajmuje Polaków – podkreśla Jażdżewski. -Dążymy do tego, żeby politycy zadeklarowali się, czy wolą zaprzestać finansowania katechezy z publicznych pieniędzy, czy nadal chcą podtrzymywać „koncesję” dla Kościoła. Chcemy, żeby stanęli i otwarcie opowiedzieli się po jednej ze stron. A my potem, jako wyborcy, zdecydujemy, czy na nich zagłosować – zapowiada.
Szanse na to są jednak niewielkie, bo dyskusja na temat lekcji religii w szkołach z pewnością nie byłaby zbyt wygodna dla polityków. Choć organizatorzy akcji są dobrej myśli. - To jest postulat, który cieszy się poparciem większości społeczeństwa. Hierarchowie Kościoła są w mniejszości. Politycy prędzej czy później to zrozumieją i podniosą ręce za naszym projektem ustawy – mówi Leszek Jażdżewski.
Amanda Siwek, Wirtualna Polska