Światowa prasa o papieskim liście
Światowa prasa
z zainteresowaniem przyjęła przedstawiony w Watykanie list papieża
na Wielki Czwartek, w którym nawiązał on do wstrząsających
Kościołem skandali seksualnych z udziałem księży.
22.03.2002 | aktual.: 22.06.2002 14:29
Piątkowy New York Times zauważa, że w dokumencie papież nie wspomina o Kościele amerykańskim, który - jak pisze gazeta - zdaniem wielu tamtejszych katolików przeżywa najgorszy w swej historii kryzys.
Opinia publiczna w USA została w styczniu zaalarmowana informacjami o co najmniej kilku skandalach seksualnych, w które zamieszani byli kapłani.
Wg krytyków powściągliwego stanowiska Watykanu, na których powołuje się dziennik, problem polega m.in. na tym, że dla Rzymu cała kwestia dotyczy w dużej mierze wyłącznie Ameryki.
Z kolei Washington Post podkreśla, że w wielostronnicowym liście wzmianka o grzechach księży zajmuje tylko jeden akapit, a także, że brak tam słów "molestowanie" albo "pedofilia".
Oświadczenie to pierwszy jasny znak, że Watykan jest zaalarmowany skandalem w Stanach Zjednoczonych. Wybuchł on w styczniu wraz z rewelacjami o księdzu z diecezji bostońskiej, któremu zarzuca się nadużycia wobec ponad 130 dzieci, dokonywane, kiedy był przenoszony przez swoich przełożonych z jednej parafii do drugiej - pisze waszyngtońska gazeta.
Jednak cytowany przez dziennik działacz organizacji skupiającej osoby uważające się za ofiary wykorzystywania przez księży nie jest usatysfakcjonowany. Zdaniem Davida Clohessy`ego, to w dalszym ciągu mówienie o kilku popsutych jabłkach wśród księży, a nie systematyczne i konsekwentne podejście do selekcji kandydatów na duchownych.
Wydaje się, że dla papieża pierwszą troską są jego księża, a ofiary są dopiero na drugim miejscu - powiedział Clohessy, cytowany w "Washington Post".
Przeciwnego zdania jest kolejny rozmówca dziennika, George Weigel, autor jednej z biografii Jana Pawła II. Każdy, kto od 23 lat przygląda się temu człowiekowi widzi, że dźwiga on olbrzymi ciężar bólu - zarówno w stosunku do ofiar, jak i księży - powiedział Weigel.
Francuski Le Monde pisze natomiast o liście jako o pierwszej reakcji Jana Pawła II na falę skandali związanych z pedofilią, która uderzyła w Kościół katolicki.
Powołując się na źródła zbliżone do Watykanu, "Le Monde" pisze, że wzmianka w dokumencie jest odpowiedzią na prośby o ustosunkowanie się wobec skandali, które zaciemniają obraz Kościoła, zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych.
Gazeta przypomina, że w sprawie skandali wśród amerykańskiego duchowieństwa wypowiedział się już prezydent USA George W. Bush. W środę wyraził on przekonanie, że Kościół sam znajdzie sposób zaprowadzenia porządku w swoich sprawach.
Również brytyjski The Times uważa, że nawiązanie w wielkoczwartkowym liście do spraw dręczących Kościół wynikało z presji na Stolicę Apostolską i powszechnych oczekiwań reakcji na bulwersującą sprawę amerykańskich księży-pedofilów. Również ta gazeta powołuje się na niezidentyfikowane źródła watykańskie.
Jest mało prawdopodobne, aby to wystąpienie było uważane przez komentatorów w USA za wystarczająco mocne - zauważa przy okazji "The Times".
"The Times" wspomina też o arcybiskupie poznańskim Juliszu Paetzu, którego sprawa - jak pisze dziennik - w szczególny sposób zasmuciła Jana Pawła II. Gazeta przypomina, że Stolica Apostolska wszczęła dochodzenie w sprawie zarzutów o molestowanie przez metropolitę seminarzystów i kleryków.
Włoski dziennik La Repubblica opisuje surrealistyczną - jak stwierdza - prezentację listu w Watykanie, podczas której kardynał Dario Castrillon Hoyos nie odpowiedział na żadne z pytań, dotyczących m.in. możliwości przekazania organom cywilnym nazwisk księży pedofilów i ewentualnego usunięcia ze stanowiska czy ekskomuniki wobec winnych.
Dziennik cytuje też słowa kardynała, że według badań Uniwersytetu Pennsylvania tylko 0,3% księży to pedofile. (and)