Światowa podróż kubańskiej blogerki Yoani Sanchez
Najsłynniejsza kubańska blogerka i dziennikarka Yoani Sanchez odwiedza kolejne kraje, opowiadając o problemach życia na wyspie, rządzonej przez braci Castro. Spotkania z nią gromadzą zarówno tłumy jej zwolenników jak i zaciekłych krytyków.
24.03.2013 | aktual.: 24.03.2013 09:37
Yoani Maria Sanchez Cordero, której przez lata władze w Hawanie odmawiały prawa wyjazdu z kraju ze względu na jej krytyczną oceny sytuacji na Kubie, skorzystała z szansy na wyjazd po rozluźnieniu przez rząd przepisów migracyjnych. (Od stycznia Kubańczycy nie muszą się już starać o specjalne pozwolenie na opuszczenie kraju.)
Blogerka wyruszyła w 80-dniową podróż po kilku krajach Ameryki i Europy. Rozpoczęła ją od Brazylii, następnie udała się do Hiszpanii, Czech i Meksyku, skąd ruszyła do Stanów Zjednoczonych. W jej planach jest jeszcze powrót do Europy, w tym wizyta w Polsce.
Sławę Yoani Sanchez zdobyła dzięki blogowi "Generacion Y", w którym opisuje trudną rzeczywistość wyspy, ale również informuje o przypadkach łamania praw człowieka i wolności prasy. Jej blog notuje do 14 mln wejść miesięcznie. Zebrała swoje wpisy w książce pt."Wolna Kuba", która na wyspie jest zakazana. Za twórczość i odwagę hiszpański dziennik "El Pais" odznaczył ją w 2008 r. nagrodą Ortega y Basset. Później nagradzano ją jeszcze wielokrotnie.
- Jest bardzo odważną osobą, widziałem ją, jak narażała się na niebezpieczeństwo, pomagając innym ludziom, znajdującym się w kłopotach - powiedział Ciro Diaz, gitarzysta kubańskiej punkowej grupy Porno para Ricardo i dobry znajomy Yoani, który po raz pierwszy w życiu opuścił wyspę i przebywa obecnie w Meksyku. (W lipcu grupa wystąpi w Polsce w ramach programu Solidarni z Kubą.) - Zawsze sporo pracowała, jest bardzo aktywna, jej dom zawsze był pełen ludzi uczących się na kursach twistera, których udzielała - dodaje Diaz.
W Meksyku znajdują schronienie Kubańczycy o różnych poglądach: od nieprzejednanych wrogów braci Castro po ich zagorzałych zwolenników. Dociera ich tam coraz więcej, również nielegalnie przez morze. Yoani Sanchez budzi kontrowersje. Przez jednych jest postrzegana jako bojowniczka o wolność słowa, przez innych jest uważana za zdrajczynię rewolucji kubańskiej. Oskarża się ją m.in. o nawoływanie do przemocy, czy prowadzenie cyberwojny pod auspicjami Pentagonu. Według kubańskich władz nagrody otrzymywane przez Sanchez to w rzeczywistości pieniądze przekazywane jej pod przykryciem przez Waszyngton.
Z powodu zakazu wyjazdu Sanchez przez kilka lat w konferencjach międzynarodowych jak Forum Wolności w Oslo (na którą przybył m.in. Lech Wałęsa) czy w debacie Parlamentu Europejskiego uczestniczyła za pośrednictwem internetu. Obecnie, spotykając się z ludźmi twarzą w twarz, napotyka na rożne reakcje. W Brazylii protest aktywistów partii lewicowych uniemożliwił jej wystąpienie. W Meksyku, gdzie zaproszono ją m.in. do Senatu i gdzie uczestniczyła w kongresie Międzyamerykańskiego Towarzystwa Prasy, dochodziło do protestów nielicznych grup zarzucających jej pracę na rzecz "amerykańskiego imperializmu".
W ubiegłym tygodniu została przyjęta w Białym Domu przez doradcę Baracka Obamy ds. Ameryki Łacińskiej Ricardo Zunigę. Spotkała się również z kongresmanami pochodzenia kubańskiego i w Senacie wyjaśniała, w jaki sposób USA mogą najlepiej pomoc kubańskim opozycjonistom. Stało się to akurat w rocznicę tzw. Czarnej Wiosny; 10 lat temu na 75 kubańskich dysytentów spadły ciężkie represje, z wyrokami wieloletniego więzienia włącznie.
Ponadto stanęła m.in. przed Międzyamerykańską Komisją Praw Człowieka. Przed nią jest jeszcze wizyta w Miami, bastionie antycastrowskiej opozycji. - Myślę, że będzie jak na Kubie, ale na wolnej Kubie - wyraziła nadzieję.
Zapytana na jednej z licznych konferencji o zachodzące w jej kraju zmiany odpowiedziała: "Kuba jest w momencie transformacji, ale nie z woli rządu, lecz z powodu wewnętrznej przemiany zachodzącej w Kubańczykach, z powodu ich pragnienia zmiany". Jak napisała na swym blogu - wierzy, że problemy jej kraju można rozwiązać, zezwalając na swobodny dialog między Kubańczykami.
Przyznała też, że śmierć prezydenta Wenezueli Hugo Chaveza niepokoi Kubańczyków, obawiających się, że utracą wsparcie. Mieszkańcy wyspy doskonale pamiętają tzw. "okres specjalny", czyli lata 90., gdy po ustaniu pomocy z ZSRR gospodarka wyspy rozsypała się.
Po pierwszych blogerskich sukcesach Yoani kubańskie służby bezpieczeństwa utworzyły specjalną komórkę do walki z blogerami. Dostęp do "Generacion Y" był blokowany na Kubie przez trzy lata. Prasowy organ KC Komunistycznej Partii Kuby nazwał Sanchez "medialnym instrumentem" grupy PRISA, wydawcy hiszpańskiego dziennika "El Pais". Jak sama przyznała w wywiadzie dla tej gazety: "Jestem zastraszana, mój telefon jest na podsłuchu, grożono mi, dwa razy mnie porwano".
Pomimo represji blogerka rozszerza działalność. W styczniu 2009 r. Sanchez założyła obywatelską platformę dziennikarską "Kubańskie głosy" umożliwiającą szerszemu gronu blogerów zamieszczanie komentarzy na temat codziennej rzeczywistości na wyspie. Jest aktywna na twisterze, jej wpisy śledzi ponad 100 tys. internautów.
"Yoani przestaje być dziennikarką i staje się ważną figurą polityczną"- powiedziała PAP Amarilis, Kubanka studiująca w Meksyku. - Na Kubie wśród ludzi panuje wielka apatia polityczna. Ci, których rewolucyjny rząd nazywa dysydentami nadają nowy rys temu apatycznemu pejzażowi - powiedziała, a jej kuzyn dodał: "To jest osoba, która ma prawo do wyrażania tego co myśli w kraju, gdzie nikt się nie ośmiela tego robić."