Świadek zeznawał za pomocą wideokonferencji
Prawie dwie godziny trwało pierwsze w
Polsce przesłuchanie świadka przebywającego za granicą przy użyciu
metody wideokonferencji. Sędziowie z Sądu Okręgowego w Świdnicy
(woj. dolnośląskie) zadawali pytania świadkowi
znajdującemu się we włoskim sądzie w Latino k. Rzymu.
26.11.2003 | aktual.: 26.11.2003 16:25
Zeznania Barbary M., która ze względów rodzinnych nie mogła przyjechać do Polski, dotyczyły zabójstwa na tle rabunkowym Polaka we Włoszech w 1997 r. Zostali o nie oskarżeni trzej Polacy. Jeden z zabójców został złapany i skazany we Włoszech na 23 lata więzienia. Dwóch pozostałych - Artura D. i Jacka O. - udało się zatrzymać dopiero w Polsce. To właśnie ich proces odbywa się w świdnickim sądzie.
Dzięki kamerom i mikrofonom zainstalowanym w sądzie w Świdnicy i w sądzie w Latino, słowa Barbary M. było słychać w kilka sekund po tym, jak je wypowiadała. W trakcie przesłuchania tylko raz zostało przerwane połączenie. Fotoreporterzy skarżyli się na niezbyt ostry obraz wyświetlany na ekranie.
W przesłuchaniu uczestniczyli zarówno polscy, jak i włoscy sędziowie. Ci ostatni musieli nie tylko wylegitymować Barbarę M., ale i kontrolować, czy przesłuchanie odbywa się w zgodzie z włoskim prawem. W przesłuchaniu brali też udział tłumacze.
Sama Barbara M. zeznawała w języku polskim. Mówiła o okolicznościach zabójstwa, które udało się jej zaobserwować. Przyznała, że tragicznego dnia widziała oskarżonych mężczyzn, jak szli do swej ofiary, znalezionej później z poderżniętym gardłem.
"Całość przebiegła bardzo sprawnie. Nawet lepiej, niż się spodziewaliśmy. Wczoraj podczas próby mieliśmy problemy z nawiązaniem łączności" - powiedział po przesłuchaniu sędzia Wiesław Pędziwiatr. O sprawach technicznych sędzia nie chciał opowiadać - ze względów bezpieczeństwa. Przyznał, że tego typu przesłuchania należałoby wykorzystywać w sądownictwie częściej, gdyż to bardzo ułatwia i przyspiesza pracę sędziów.