Świadek Radosław Sikorski. Polityk zeznawał ws. zdrady dyplomatycznej
Zakończyło się przesłuchanie byłego ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego. Polityk Platformy Obywatelskiej składał zeznania w sprawie potencjalnej zdrady dyplomatycznej.
15.03.2019 17:46
- Uruchamia się cały aparat państwa po to, żeby udowodnić coś, czego nie było - powiedział dziennikarzom Sikorski zaraz po wyjściu z Prokuratury Krajowej. Polityk nie krył swojego oburzenia. Oskarżenia określił jako "absurdalne".
Kampania wyborcza w tle
Sikorski już po raz drugi zeznawał ws. potencjalnej zdrady dyplomatycznej. Polityk przybył na miejsce bez pełnomocników. Jak podkreślał, zeznawał jako świadek w sprawie, jednak sam przyznał, że "po konsultacji z prawnikami powiedziano mi, że status zawsze można zmienić". Dochodzenie jest prowadzone w związku z katastrofą smoleńską z 2010 roku.
Były szef MSZ ma wątpliwości co do terminu jego zeznań. - Rusza kampania wyborcza, politycy opozycji są ciągani przed prokuratorów, co za zbieg okoliczności - przyznał Sikorski. Sikorski zarzuca Prawu i Sprawiedliwości milionowe wydatki na speckomisję Antoniego Macierewicza, która miała udowodnić tezę o zamachu w Smoleńsku. Bezskutecznie. - Jakieś kozły ofiarne muszą się znaleźć, więc ciągnięte jest śledztwo w sprawie rzekomej zdrady dyplomatycznej - dodaje polityk PO.
Zawiadomienie Macierewicza
Śledztwo w sprawie potencjalnej zdrady dyplomatycznej uruchomiono po doniesieniu byłego ministra obrony nardowej, Antoniego Macierewicza. Polityk PiS zawiadomił prokuraturę "o podejrzeniu popełnienia przestępstwa na szkodę Rzeczypospolitej Polskiej przez Donalda Tuska", który miał nie dopilnować swoich obowiązków jako premier.
Zobacz także
Wśród argumentów Macierewicza, pojawia się ten dot. uruchomienia konwencji chicagowskiej podczas badania przyczyn katastrofy z 2010 roku. Według byłego szefa MON, Tusk przez swoją decyzję miał uniemożliwić pełny udział strony polskiej w badaniu przyczyn wypadku.
Zawiadomienie z 2017 roku badane jest na podstawie art. 129 kodeksu karnego. W myśl przepisów osobie, "która w stosunkach z rządem obcego państwa działa na szkodę RP" grozi kara do 10 lat więzienia.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Źródło: TVN24