Pracownik biurowy z Jokohamy nie posiadał się ze szczęścia, kiedy wyszedłszy rano po pocztę, zamiast gazet i kolejnych rachunków do zapłacenia znalazł papierową torbę wypchaną pieniędzmi. Nie ma pojęcia, dlaczego trafiła na jego adres.
Policja, która zajęła się sprawą, podała, że banknoty nie są nowe, ale pozbawione jakichkolwiek wskazówek, skąd mogą pochodzić. Prowadzący śledztwo mają zamiar zbadać odciski palców, a także skontaktować się z okolicznymi instytucjami i firmami.
O ile w ciągu sześciu miesięcy nikt nie zgłosi się po pieniądze, szczęśliwy adresat będzie mógł je zatrzymać - zapewnił rzecznik policji. (mag)