Sunak: nie można było pozwolić, by ataki Huti trwały nadal

Premier Wielkiej Brytanii potwierdził w nocy z czwartku na piątek, że siły powietrzne tego kraju biorą udział - wraz z amerykańskimi - w atakach na pozycje rebeliantów Huti w Jemenie. Wyjaśnił dlaczego.

Premier Wielkiej Brytanii Rishi Sunak
Premier Wielkiej Brytanii Rishi Sunak
Źródło zdjęć: © Getty | 2023 Alessandra Benedetti - Corbis
Rafał Mrowicki

12.01.2024 | aktual.: 12.01.2024 06:33

"Królewskie Siły Powietrzne przeprowadziły ukierunkowane ataki na obiekty wojskowe wykorzystywane przez rebeliantów Huti w Jemenie" - napisał Rishi Sunak w wydanym oświadczeniu.

"W ostatnich miesiącach milicja Huti przeprowadziła serię niebezpiecznych i destabilizujących ataków na żeglugę handlową na Morzu Czerwonym, zagrażając statkom brytyjskim i innym międzynarodowym, powodując poważne zakłócenia na ważnym szlaku handlowym i podnosząc ceny towarów. Ich lekkomyślne działania narażają życie na morzu i pogłębiają kryzys humanitarny w Jemenie" - dodał brytyjski premier.

Podkreślił, że nie można było pozwolić, by ta sytuacja trwała, a Wielka Brytania zawsze będzie bronić wolności żeglugi i swobodnego przepływu handlu.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Chwilę wcześniej atak na pozycje Huti potwierdził prezydent USA Joe Biden.

- Siły wojskowe USA i Wielkiej Brytanii, przy wsparciu Australii, Bahrajnu, Kanady i Holandii skutecznie przeprowadziły uderzenia w Jemenie na cele należące do rebeliantów Huti - powiedział Joe Biden.

Podkreślił, że te uderzenia są bezpośrednią odpowiedzią na ataki Huti na statki płynące po Morzu Czerwonym.

Ataki w Jemenie

Według agencji Reuters uderzenie przeprowadzane jest przez samoloty, okręty nawodne i podwodne. Z kolei agencja AP podała, że atak prowadzony jest przede wszystkim przy użyciu myśliwców i rakiet Tomahawk.

Uderzenie USA i ich sojuszników zostało wcześniej potwierdzone przez przedstawiciela Huti Abdula Kadera al-Mortadę, który na platformie X poinformował, że prowadzone są naloty na kilka jemeńskich miast, w tym na stolicę Sanę oraz Al-Hudajdę, Sadę i Zamar.

Jest to pierwszy atak na wspieraną przez Iran grupę, odkąd zaczęła ona atakować międzynarodową żeglugę na Morzu Czerwonym. Huti, którzy kontrolują większość Jemenu, obierają za cel szlaki żeglugowe na Morzu Czerwonym, aby pokazać swoje wsparcie dla Hamasu, który jest w stanie wojny z Izraelem. Ataki zakłóciły handel międzynarodowy na kluczowej trasie między Europą a Azją, na którą przypada około 15 proc. światowego ruchu żeglugowego.

Rebelia w Jemenie

Po wybuchu wojny Hamasu z Izraelem Huti zapowiedzieli, że będą atakować statki powiązane z Izraelem lub zmierzające do izraelskich portów, jednakże wiele z docelowych jednostek nie miało powiązań z Izraelem.

We wtorek wieczorem znajdujące się w rejonie południowej części Morza Czerwonego okręty amerykańskie i brytyjski zestrzeliły 21 dronów oraz pocisków manewrujących i balistycznych, wystrzelonych przez Hutich w kierunku statków handlowych, co było największym przeprowadzonym przez nich atakiem.

W czwartek armia USA podała, że wczesnym rankiem Huti wystrzelili rakietę balistyczną w kierunku szlaków żeglugowych w Zatoce Adeńskiej. Był to 27. taki atak od połowy listopada.

Rebelianci Huti oświadczyli w czwartek, że jakikolwiek atak sił amerykańskich na ich obiekty w Jemenie wywoła ostrą reakcję militarną.

- Odpowiedź na jakikolwiek amerykański atak będzie nie tylko na poziomie operacji, która została niedawno przeprowadzona z udziałem ponad 24 dronów i kilku rakiet. To będzie coś więcej - mówił przywódca grupy Abdel Malek al-Huti.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (84)