Sullivan o śmierci Nawalnego: USA starają się potwierdzić te doniesienia
Rosyjskie służby poinformowały w czwartek o śmierci Aleksieja Nawalnego. Miał umrzeć w kolonii karnej znajdującej za kołem podbiegunowym. - Jeśli się to potwierdzi, to będzie to straszna tragedia - stwierdził doradca prezydenta USA ds. bezpieczeństwa narodowego Jake Sullivan. Dodał, że USA starają się potwierdzić doniesienia o śmierci Nawalnego.
- Biorąc pod uwagę długą i mroczną historię krzywdzenia przez władze rosyjskie swych oponentów, pojawiają się realne i oczywiste pytania o to, co się wydarzyło - powiedział Sullivan. Zastrzegł, że "do momentu, gdy będzie więcej wiadomo", powstrzymuje się od dalszych komentarzy.
Szef dyplomacji amerykańskiej, Antony Blinken powiedział, że jeśli doniesienia o śmierci Nawalnego są prawdziwe, to unaoczniają one "słabość i przegnicie w samym centrum systemu, który zbudował Putin". Dodał następnie: "Rosja jest za to odpowiedzialna".
- Jeśli doniesienia te (o śmierci Nawalengo - przyp. red.)okażą się prawdziwe, to będziemy rozmawiać na ten temat z wieloma innymi krajami - dodał Blinken.
Służby więzienne: Nawalny zmarł nagle
Rosyjskie służby więzienne oznajmiły w czwartek, że Nawalny zmarł nagle w kolonii karnej za kołem podbiegunowym w Jamalsko-Nienieckim Okręgu Autonomicznym, na Dalekiej Północy. Nawalny "poczuł się źle" i "stracił przytomność", mimo wezwania pogotowia i prób reanimacji opozycjonista zmarł - utrzymują służby więzienne.
W styczniu br. minęły trzy lata odkąd Nawalny został aresztowany i uwięziony po powrocie do Rosji z Niemiec, gdzie leczył się po próbie otrucia, przeprowadzonej najpewniej przez rosyjskie służby specjalne. Władze wszczęły wobec niego kolejne sprawy karne, skutkujące wyrokami łącznie na ponad 30 lat pozbawienia wolności.
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski