Sulęcin: 200 policjantów poszukiwało porwanej kobiety. Finał akcji zaskoczył wszystkich
Przez prawie dwa dni 200 policjantów z Sulęcina poszukiwało kobiety, którą - jak twierdzili świadkowie - uprowadzono na szpitalnym parkingu w Torzymiu. Gdy wreszcie udało się ją odnaleźć, funkcjonariusze dosłownie zdębieli ze zdziwienia.
W drugi dzień świąt wielkanocnych dyżurny sulęcińskiej policji otrzymał alarmujące zgłoszenie. Według relacji świadka, z forda focusa wybiegła kobieta, która wołała pomocy. Siedzący za kierownicą mężczyzna rzucił się za nią w pogoń i szarpiąc zaciągnął do auta. Następnie, samochód odjechał szybko w kierunku Świebodzina.
Świadkowie ruszyli za fordem. Kierowca jechał jednak zbyt szybko i wkrótce stracili go z oczu. - Ze zgłoszenia jasno wynikało, że możemy mieć do czynienia z porwaniem i zagrożeniem życia. Liczyła się każda minuta - informuje st. post. Klaudia Richter z sulęcińskiej policji.
Komendant Powiatowy Policji w Sulęcinie wszczął alarm dla całej jednostki. Funkcjonariuszom z Sulęcina na pomoc ruszyli też policjanci z Samodzielnego Pododdziału Prewencji Policji w Gorzowie Wielkopolskim. Informacja o porwaniu trafiła do ościennych jednostek policji. Wystawiono blokady drogowe. Przeprowadzono szczegółowe oględziny miejsca zdarzenia, sprawdzono okoliczny teren, monitoring, przesłuchano świadków.
Policjanci poszukiwali też forda focusa, do którego mężczyzna wciągnął kobietę. Niestety, świadkowie zanotowali tylko część numeru rejestracyjnego pojazdu. W ruch poszły systemy informatyczne. Z ponad 400 pojazdów sulęcińscy kryminalni wytypowali auto, które mogli widzieć świadkowie.
Funkcjonariusze pojechali do właściciela pojazdu. Okazało się, że pod tym adresem mieszka małżeństwo. Kobieta i mężczyzna, nieco zaskoczeni wizytą policjantów, przyznali, że brali udział w opisywanym przez świadków zdarzeniu, ale nie było to porwanie. Co więc się wydarzyło? To najbardziej zaskoczyło mundurowych. - Podczas jazdy między małżonkami doszło do kłótni - informuje st. post. Richter. - Kobieta chciała wysiąść z samochodu w czasie jazdy, więc kierujący zatrzymał się na parkingu szpitala, aby ją uspokoić. Jak relacjonował mąż, jego małżonka znajdowała się pod wpływem alkoholu, chciała wybiec na ulicę, dlatego też musiał ją przytrzymać, aby nie zrobiła sobie krzywdy - dodał. Kobieta potwierdziła wersję męża.
Źródło: KPP Sulęcin
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl