Sueddeutsche Zeitung: uzależnić wypłatę funduszy od praworządności
Zdaniem komentatora gazety Węgry i Polska uporczywie naruszają fundamentalne wartości UE narażając na szwank jej jedność i dobrobyt. Najwyższy czas, by uderzyć je tam, gdzie odniesie to skutek - po kieszeni - czytamy.
Matthias Kolb, autor komentarza „Zatrute relacje” opublikowanego we wtorkowym wydaniu „Sueddeutsche Zeitung”, przypomina, że w traktacie UE od 1992 roku mowa jest o wartościach, na których opiera się Unia – „poszanowaniu godności człowieka, wolności, demokracji, równości, praworządności i przestrzeganiu praw człowieka”. Niestety, zapisane cele nie są przez Unię realizowane – ubolewa komentator.
Jak podkreśla, właśnie w ten wtorek ministrowie do spraw europejskich 28 krajów Wspólnoty dyskutować będą o praworządności w Polsce i przestrzeganiu europejskich wartości na Węgrzech. Przeciwko obu krajom toczy się postępowanie z art. 7 unijnych traktatów.
„Przygnębiające jest to, że ta debata jest w ogóle potrzebna. To, że za sukces uznaje się już wprowadzenie tego tematu do porządku obrad, jest hańbą” – pisze Kolb. Jego zdaniem kraje takie jak Belgia, Holandia, Niemcy i kraje skandynawskie mają w zupełności rację ,wykazując w tej kwestii nieustępliwość. „Nie mogą odpuścić nawet na chwilę” – napomina autor.
Praworządność fundamentem UE
Jak podkreśla, cały projekt UE opiera się na praworządności. Nikomu w Wiesbaden czy Bordeaux nie wolno ignorować tego, co dzieje się w Warszawie i Budapeszcie. „Prowadzące do rozkładu następstwa działalności Jarosława Kaczyńskiego i Viktora Orbana nie ograniczają się do ich krajów” – ostrzega Kolb.
„Praworządność dotyczy każdego obywatela” – podkreśla autor. Ewentualny zakaz zwracania się przez sędziów do Trybunału Sprawiedliwości UE naruszyłby całą konstrukcję prawną. Rynek wewnętrzny Unii funkcjonuje tylko wtedy, gdy firmy są pewne, że w UE działają niezależne sądy, które gwarantują bezpieczeństwo inwestycji – czytamy w „Sueddeutsche Zeitung”.
Bezpodstawne skargi
Komentator uważa za całkowicie bezpodstawne skargi Polski i Węgier, że są traktowane jak kraje drugiej kategorii, bo pochodzą z Europy Wschodniej. Przypomina, że przed wstąpieniem do UE wszystkie kraje zobowiązały się do przestrzegania zasad.
„Przy ocenie niezależności sądów liczą się podobnie jak w przypadku niezależności mediów nie rzekome różnice kulturowe, lecz wymierne kryteria” – pisze Kolb.
Duże pieniądze
Zdaniem komentatora „SZ” propozycja komisarza Guenthera Oettingera, aby uzależnić wypłatę unijnych funduszy od przestrzegania praworządności, jest przekonująca. „Obywatele Niemiec czy Szwecji dostaną w ten sposób sygnał, że ich pieniądze nie wsiąkają w skorumpowane kanały” – tłumaczy. Jak dodaje, takie postępowanie byłoby skuteczne tak samo jak orzeczenie TSUE, gdyż „chodzi o bardzo duże pieniądze”.
Zobacz także: Patryk Jaki: pokażę w PE, jak wyglądała w Polsce praworządność
Kolb pisze, że obecnie w UE brak jest skutecznego mechanizmu sankcji, a art. 7 nie spełnia swej roli, gdyż do odebrania prawa głosu potrzebna jest jednomyślność wszystkich krajów. Brak postępu w kwestii praworządności „wywołuje frustrację u Zachodnich i Północnych Europejczyków i pogłębia przepaść między Wschodem a Zachodem, wpływając negatywnie na klimat pracy w UE”. „Zatruta” – to słowo pada najczęściej na określenie atmosfery w Brukseli.
Zdaniem „SZ” Niemcom jako największej gospodarce europejskiej przypada rola kluczowa. „Przypadek chce, że na jesieni 2020 roku, gdy prawdopodobnie uchwalony zostanie następny budżet (na lata 2021-2027), przewodnictwo w UE będą sprawowały Niemcy. Obrona praworządności za pomocą kondycjonalności (uzależnienia wypłat od praworządności) powinna mieć najwyższy priorytet. Chodzi o fundament UE” – podsumowuje Kolb.
Jacek Lepiarz Deutsche Welle
Masz news, ciekawe zdjęcie lub film? Prześlij nam na dziejesie.wp.pl!