"Sueddeutsche Zeitung": Polska - kraj, który jest wzorem
Niemiecki dziennik "Sueddeutsche Zeitung" nazywa Polskę "krajem, który jest wzorem". Największym potencjałem Polski są ludzie, którzy są indywidualistami i lubią grymasić, lecz są chwaleni przez inwestorów za wykształcenie, fantazję i zaangażowanie.
Największa niemiecka gazeta opiniotwórcza poświęca w środę swój główny komentarz sytuacji w Polsce w związku z dymisją premiera Donalda Tuska.
"Rządzenie Polską nie jest zadaniem łatwym" - pisze warszawski korespondent wydawanego w Monachium dziennika Klaus Brill, tłumacząc, że jest to spowodowane wieloma problemami odziedziczonymi po poprzednich czasach, ale także faktem, iż Polska jest "ojczyzną zdeklarowanych indywidualistów".
Polityk, który chciałby wdrożyć reformy, uzyskać przyzwolenie i zintegrować 38,5 mln indywidualistów, potrzebuje cierpliwości i siły, wytrwałości i mocnych nerwów. Tusk posiada w dużym stopniu te cechy i tylko dlatego mógł przez siedem lat być premierem - czytamy w "SZ".
Zdaniem Brilla oddając ster władzy, Tusk może odczuwać satysfakcję. "Z perspektywy czasu jego kadencja okazała się być owocna i pełna sukcesów" - pisze niemiecki dziennikarz, wskazując m.in. na szybki wzrost gospodarczy pomimo światowego kryzysu. Jak podkreśla, podróżując dzisiaj po Polsce dostrzega się na każdym kroku "fundamentalny, a nawet historyczny zwrot", jaki dokonał się w tym czasie.
Brill stwierdza, że po raz pierwszy od dłuższego czasu w Polsce mogą swobodnie rozwijać się talenty. "Największym potencjałem Polski są ludzie i ich wysokie wykształcenie, co pozwala mieć nadzieję na stały wzrost gospodarczy" - pisze korespondent "SZ".
Brill zastrzega, że sukcesy Polski nie są jedynie zasługą Tuska. "To dzieło wszystkich Polaków począwszy od 1989 roku" - zaznacza, zwracając uwagę na znaczenie radykalnych reform Leszka Balcerowicza.
Zasługą Tuska jest - zdaniem Brilla - polityczna stabilność kraju, do której doprowadził po "ciężkich wypaczeniach" z czasów, gdy w Polsce rządził "narodowo-katolicki zaprzęg braci bliźniaków Kaczyńskich". Polska Tuska stała się "solidnym i obliczalnym partnerem" - czytamy w "SZ". Dowodem jest nie tylko powierzenie Tuskowi stanowiska przewodniczącego Rady Europejskiej, ale także rosnący wpływ Warszawy na decyzje UE i NATO.
"SZ" zastrzega, że Tusk nie cieszy się popularnością we wszystkich kręgach społeczeństwa polskiego. Wśród powodów wymienia niekorzystną dla obywateli reformę emerytur, zwlekanie z reformą służby zdrowia oraz reformą systemu podatkowego. Natomiast nowe środowiska miejskie oczekują od premiera większej odwagi we wprowadzaniu "społecznych nowinek" w rodzaju małżeństw homoseksualnych. Powodem niezadowolenia są też płace stanowiące nadal jedynie jedną trzecią przeciętnego wynagrodzenia w Niemczech.
Brill zwraca uwagę na krytyczne uwagi o Tusku ze strony polityków PiS i stwierdza w konkluzji, że Tusk reprezentuje "inną, otwartą, nowoczesną Polskę".