Suczka chodziła z 5‑kilogramowym guzem na ciele. Właściciel nie widział potrzeby jej pomóc
• Suczka 8-letniego Doga Niemieckiego od dawna była zaniedbana przez co urósł jej gigantyczny nowotwór
• Jej właściciel nie czuł potrzeby zaprowadzić jej do weterynarza
• Zwierzę zostało odebrane, a mężczyźnie może grozić więzienie
O bardzo przykrej interwencji "Pogotowia Dla Zwierząt" donosi tvn24.pl. Instytucja otrzymała telefon od kobiety, która mieszkała nieopodal miejsca pobytu suczki. W trakcie rozmowy wolontariusze dowiedzieli się, że zwierzę całymi dniami przebywa na dworze, przywiązane łańcuchem i konające z głodu i widocznych oznak choroby.
Gdy zespół Pogotowia dla Zwierząt przyjechał na miejsce, zastał wstrząsający widok. Zaniedbana, przeraźliwie chuda suczka leżała przywiązana do budy mając widoczne ogromne guzy biodrowe. Dla dobra czytelników zostały one zamazane.
– Nowotwór rósł latami, pies cierpiał i nikt go nie zaprowadził do lekarza weterynarii. Narośl była na tyle duża, że utrudniała normalne poruszanie się psa - informuje jedna z wolontariuszek. Po wizycie u weterynarza ustalono, że guz ma ponad pół metra i waży 5 kilogramów.
Właściciel suczki w momencie interwencji był pijany. Zgodził się, żeby została mu odebrana. - Mówił, że możemy ją "zabrać jeżeli chcemy". Dodał, że nie życzy sobie już widzieć schorowanego zwierzęcia - mówi Grzegorz Bielawski, który był na interwencji.
Według "Pogotowia dla Zwierząt" właściciel zwierzęcia dopuścił się znęcania się nad nim ze szczególnym okrucieństwem. Polski kodeks przewiduje za to przestępstwo do trzech lat więzienia.