Studentki z Torunia oskarżają wykładowczynię. Miała je wyzywać i atakować
Studentki z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu chcą, aby władze uczelni wszczęły postępowanie ws. zachowania pracownicy Collegium Medicum w Bydgoszczy. Wykładowczyni miała stosować przemoc psychiczną wobec słuchaczek i je dyskryminować. Za symbol Strajku Kobiet studentki miały być m.in. wyzywane.
Sprawę zgłosiły studentki drugiego roku kosmetologii na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu do władz tej uczelni.
Jak przekazał serwis tvn24.pl, w dokumencie słuchaczki przekazały, że w trakcie wykładów w ich stronę wymierzane były wyzwiska, obelżywe porównania, a także opinie sprzeczne z wiedzą naukową, a motywowane religią.
Studentki UMK w Toruniu zarzucają wykładowczyni dyskryminacje
Studentki dodały, że oprócz tego na zajęciach wykładowczyni używała nieprofesjonalnego i lekceważącego języka. Co więcej, na wykładach miały padać fałszywe oskarżenia i miała panować atmosfera zastraszania.
Jak dodał serwis, wykładowczyni miała nazywać studentki "betonami" oraz "bezczelnymi babami".
Do tych słuchaczek, które miały awatar z symbolem Strajku Kobiet miała wyrażać takie zdania, jak: "co to jest za matka, która zabija własne dziecko, co to za kobieta, która nie wie, jaką ma płeć".
O komentarz w tej sprawie redakcja poprosiła uczelnię. - Jeśli się okaże, że rzeczywiście padły jakieś obraźliwe słowa wobec studentek, niezależnie w jakich okolicznościach, rektor może wszcząć postępowanie dyscyplinarne lub sam udzielić kary - przekazał tvn24.pl Marcin Czyżniewski, rzecznik prasowy Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu.
Źródło: tvn24.pl