Studenci UJ nie chcą wykładowców zamieszanych we współpracę z SB
Około 130 studentów Uniwersytetu
Jagiellońskiego podpisało się pod petycją do władz rektorskich o
pełną weryfikację pracowników naukowych uczelni oraz odsunięcie od
pracy dydaktycznej ze studentami wykładowców zamieszanych we
współpracę z SB.
"Uważamy, że mamy pierwszeństwo domagać się, nieskalanej donosicielstwem państwu komunistycznemu, przeszłości wykładowcy. Uważamy, że powinien on być dla nas autorytetem tak naukowym, jak i moralnym. Uważamy, że Uniwersytet Jagielloński powinien mieć właśnie takich pracowników naukowych - uczciwych i patriotów" - napisali studenci w apelu przekazanym rektorowi UJ, prof. Karolowi Musiołowi.
Inicjator akcji, student II roku historii Paweł Zyzak ocenił, że wykładowcy podejrzani o współpracę z SB nie powinni uczyć studentów, szczególnie na kierunkach humanistycznych, takich jak historia, polonistyka czy prawo - "tak wrażliwych na prawdę".
Ludzie, którzy wykładają nam historię, będąc byłymi tajnymi współpracownikami służb bezpieczeństwa PRL mogą po prostu naginać prawdę, tylko dlatego, żeby chronić swoje interesy czy chore poglądy- zaznaczył.
Rektor UJ, prof. Karol Musioł zaznaczył, że wszelkie działania władz uniwersytetu będą prowadzone przy zachowaniu zasady domniemania niewinności. Senat UJ wyraził już swoje stanowisko, że oczekuje od wszystkich osób, których nazwiska znalazły się na listach domniemanych współpracowników, iż zabiorą głos w tej sprawie - podkreślił rektor.
Poinformował, że zdecydował też o powołaniu komisji uniwersyteckiej, w skład której wejdą przedstawiciele wszystkich wydziałów i administracji. Komisja zajmie się podsumowaniem spraw związanych z ujawnianiem list tajnych współpracowników SB na UJ. Oceni też sytuację z punktu widzenia kodeksu wartości akademickich.
To są wszystko sprawy przedawnione i nie mieszczą się one w kategoriach prawnych. Natomiast w kategorii kodeksu wartości honorowych - nad tym chciałbym żeby komisja się pochyliła - zapowiedział rektor.
Sprawa tajnych współpracowników na krakowskiej uczelni zaczęła się pod koniec zeszłego roku, kiedy b. działaczka podziemnej "Solidarności" Barbara Niemiec ujawniła na łamach "Gazety Polskiej" listę 21 osób, w tym sześciu pracowników UJ, których nazwiska znalazły się na liście tajnych współpracowników SB z lat 80.