Strzeż się tych miejsc




Wrocławianin Dariusz Sycz po raz ostatni skoczył na główkę do wody w miejscu, gdzie było głęboko na 1,5 metra. Dziś jeździ na wózku. – Jeden głupi skok, a konsekwencje na całe życie – mówi inwalida.

Obraz

Do niebezpiecznych wypadków w wodzie dochodzi przede wszystkim w miejscach nie strzeżonych, gdzie nie ma ratowników, a głębina zaczyna się kilka kroków od brzegu. Często kąpiel kończy się tragicznie. We Wrocławiu jest sześć miejsc, w których mieszkańcy nielegalnie chłodzą się w Odrze. Największe jest przy porcie miejskim i przy zimowisku barek. Paradoksalnie najniebezpieczniejsze jest to w samym centrum miasta – na wyspie Bielarskiej. Tu przychodzą matki z dziećmi, a te brodzą po kolanach w Odrze, na łasze piachu. Tyle, że łacha kończy się po 2–3 metrach i zaczyna się dwumetrowa głębina.

– Pewnie, że woda nie jest najczystsza – przyznaje kobieta, która przyszła na dziką plażę w pobliżu portu miejskiego z mamą i córką. Właśnie wyszła z wody. – Ale ryby pływają, widać glony, nie jest aż tak brudno. Zresztą, aby pójść na chronione kąpielisko trzeba zapłacić. Nie wszystkich na to stać. Na drugim brzegu kilkuletnie dzieci chlapią się z psem, nurkują, na brzegu siedzą rodzice.
– Sprawdziliśmy wszystkie baseny i kąpieliska na Dolnym Śląsku przed rozpoczęciem sezonu – zapewnia Zdzisław Czekierda, rzecznik sanepidu. Instytucja sprawdza, czy woda nadaje się do kąpieli, czy nie ma w nich groźnych bakterii. – W trakcie sezonu monitorujemy je co dwa tygodnie, jeśli otrzymujemy zgłoszenia, że dzieje się coś niedobrego – częściej. Do tej pory sanepid zamknął dwa kąpieliska – w Jelczu Laskowicach, gdzie stwierdził obecność pałeczek salmonelli oraz w Legnicy – gdzie wykryto bakterie coli. Sanepid nie monitoruje jednak dzikich kąpielisk.

32–letni Dariusz Sycz Do dziś pamięta dzień, w którym wylądował na wózku inwalidzkim. 29 maja 1988 r. poszedł z kolegami na wrocławski basen na Oporowie. Nie zauważył, że woda dopiero jest dopuszczana do pełnych stanów. Nie sprawdził głębokości. Rozpędził się. Skoczył na główkę. Było płytko – 1,5 metra wody. Uderzył w dno. Na miejscu nie było ratownika. Z wody wyciągnęli go koledzy. Kiedy trafił do szpitala okazało się, że ma sparaliżowane nogi i ręce. Po pół roku wróciło czucie w rękach. Dzięki temu może dziś sam jeździć na wózku inwalidzkim.
– To nie był pierwszy skok do wody. Pływałem od dziecka. Zapomniałem jednak o podstawowej rzeczy: nie sprawdziłem głębokości – stwierdza Dariusz Sycz. Profesor Lesław Zub, zastępca kierownika katedry i kliniki neurochirurgii Akademii Medycznej we Wrocławiu mówi, że najczęstszym skutkiem niefortunnego skoku do wody jest złamanie kręgosłupa szyjnego z uszkodzeniem (mniejszym lub większym) rdzenia kręgowego. – U niektórych ludzi może to prowadzić nawet do śmierci. Najczęściej kończy się na bezwładzie nóg i niedowładzie rąk – tłumaczy. W takim przypadku człowiek może poruszać się na wózku inwalidzkim. Czasami jednak obrażenia są tak poważne, że sparaliżowane są kończyny dolne i górne. Osoba nie jest w stanie sama się poruszać nawet na wózku.

– Na szczęście jest coraz mniej wypadków po skokach do wody. Ale w tym roku trafiła już do nas taka osoba – dodaje prof. Zub. W klinice neurochirurgii leży pacjent, który po wypiciu alkoholu, skoczył na główkę do basenu na jednym z wrocławskich osiedli willowych. Od początku wakacji wrocławscy policjanci wodni wyciągnęli z Odry pięć osób. Niestety jest remis z naturą. Z wody wyciągnięto pięciu utopionych. Najczęściej ludzie decydują się na skok do niebezpiecznej rzeki pod wpływem alkoholu lub innych środków odurzających. Tak było w ostatnich dwóch lipcowych przypadkach. Tydzień temu w niedzielę, około 18 między mostem Pokoju, a Tumskim do Odry wszedł 57–letni mężczyzna. Kiedy policjanci wyciągnęli go z nurtów rzeki, nie był w stanie poddać się badaniu na zawartość alkoholu. Kilka tygodni wcześniej policjanci wyciągnęli z Odry 40–letniego mieszkańca Koszalina. Mężczyzna będąc pod wpływem narkotyków wpadł do wody z brzegu niedaleko Ostrowa Tumskiego. Unosił się bezwładnie na wodzie. Po wyciągnięciu z rzeki,
został natychmiast przewieziony do szpitala.

"Płytka wyobraźnia to kalectwo"

Kampanię informującą o skutkach skoków do wody, pod hasłem „Płytka wyobraźnia to kalectwo”, prowadzi Stowarzyszenie Przyjaciół Integracji. W ramach akcji organizatorzy chcą stworzyć mapę czarnych punktów, w których nie powinno się skakać (informacje można przesyłać na adres info@plytkawyobraznia.pl). Z kolei osoby, które w skutek niefortunnego wypadku stały się niepełnosprawne, mogą się starać o dofinansowanie z funduszu „Pierwszy krok”. Maksymalna kwota dofinansowania to 4.500 zł.

Jarosław Sulikowski, Marcin Gąsiorowski

Wybrane dla Ciebie
Odtrąbiono sukces. Izrael: zabiliśmy kluczowego członka irańskich sił
Odtrąbiono sukces. Izrael: zabiliśmy kluczowego członka irańskich sił
Zmarła po zatruciu czadem. Pomocy potrzebowali też ratownicy
Zmarła po zatruciu czadem. Pomocy potrzebowali też ratownicy
Tam wylądowały balony przemytnicze. Nowe informacje
Tam wylądowały balony przemytnicze. Nowe informacje
Tyle wydało miasto na oświetlenie ulic Warszawy w najdłuższą noc w roku. Są dane
Tyle wydało miasto na oświetlenie ulic Warszawy w najdłuższą noc w roku. Są dane
Pożar na A2. Spłonęła naczepa z owocami
Pożar na A2. Spłonęła naczepa z owocami
Oblała syropem rosyjskiego ambasadora w Warszawie. Moskwa podejmuje kroki
Oblała syropem rosyjskiego ambasadora w Warszawie. Moskwa podejmuje kroki
Strzelanina pod kołem podbiegunowym. Policja nie ujawnia motywów sprawcy
Strzelanina pod kołem podbiegunowym. Policja nie ujawnia motywów sprawcy
Rozmowy pokojowe w Watykanie? Nuncjusz w Ukrainie mówi wprost
Rozmowy pokojowe w Watykanie? Nuncjusz w Ukrainie mówi wprost
Koszmar w Hiszpanii. Polacy podejrzani o brutalne zabójstwo Niemców
Koszmar w Hiszpanii. Polacy podejrzani o brutalne zabójstwo Niemców
Napięcia na granicach Polski i w relacjach Chiny-USA [SKRÓT DNIA]
Napięcia na granicach Polski i w relacjach Chiny-USA [SKRÓT DNIA]
Dostali informację, że samochód spadł z wiaduktu. Prawda była inna
Dostali informację, że samochód spadł z wiaduktu. Prawda była inna
Dania wyśmiewa Trumpa ws. Grenlandii. "Zaczniemy kupować stany"
Dania wyśmiewa Trumpa ws. Grenlandii. "Zaczniemy kupować stany"