Strzelanina w Gdańsku
Gdańscy policjanci oddali strzały ostrzegawcze
podczas zatrzymania około południa czterech bandytów,
którzy napadli i poturbowali 68-letniego mężczyznę. Przestępcy
obserwujący wcześniej ofiarę sądzili, że ma przy sobie pieniądze
wypłacone z banku. Nie wiedzieli, że śledzą ich policjanci.
Rzeczniczka pomorskiej policji Danuta Wołk-Karaczewska powiedziała, że podczas interwencji policjantów nikt nie został ranny.
Obrażeń doznał natomiast napadnięty przez bandytów mężczyzna. Obecnie znajduje się w szpitalu z podejrzeniem wstrząsu mózgu. Życiu mężczyzny nie grozi niebezpieczeństwo - powiedziała rzecznik pomorskiej policji, Danuta Wołk-Karaczewska.
Do zatrzymania czterech przestępców, w wieku od 25 do 35 lat, doszło w gdańskiej dzielnicy Przymorze po tym, jak dwóch z nich zaatakowało 68-latka. Poturbowali go, użyli gazu łzawiącego i ukradli pustą - jak się później okazało - saszetkę. Bandyci sądzili, że 68-latek ma pieniądze, widzieli bowiem wcześniej, jak wypłacał gotówkę w banku. Nie zauważyli, że wkrótce po tym zdeponował pobrane 30 tys. zł w innej placówce.
Przestępcy nie przypuszczali, że ich poczynania obserwują policjanci ze specjalnej grupy, powołanej do zwalczania napadów na osoby wypłacające pieniądze z banków.
Zatrzymani są znani gdańskiej policji. Funkcjonariusze nie wykluczają, że grupa ma koncie inne tego typu napady. W ostatnich dniach w Gdańsku obrabowano staruszkę, która wypłaciła z banku 9 tys. zł.
Zatrzymanym mężczyznom grozi do 12 lat więzienia.