Jedna z uczennic opowiada dziennikarzom, co działo się w szkole
- Nie krzyczeliśmy, ale zaczęliśmy płakać. Wtedy nauczycielka kazała nam biec do biura, gdzie nikt nas nie znajdzie. Potem pojawili się policjanci i kazali nam uciekać na zewnątrz. Skierowali nas do budynku straży pożarnej, gdzie czekaliśmy na rodziców - opowiadała jedna z uczennic.