Strona internetowa liczy przypadki gwałtownych śmierci w Rio de Janeiro
'Bezdomny spałowany na śmierć o świcie w niedzielę' - informuje strona internetowa www.riobodycount.com.br, która naliczyła do niedzieli wieczorem 114 ofiar śmiertelnych i 51 rannych od 1 lutego, kiedy uruchomiono witrynę.
Vinicious Costa, 25-letni analityk systemowy i 32-letni rysownik Andre Dahmer stworzyli stronę aby przykuć uwagę opinii publicznej, która stała się obojętna na codzienną brutalność w tzw. „cudownym mieście”.
„Naszym zamiarem est naprawdę zaszokować” – powiedział agencji Reuters w rozmowie telefonicznej Costa. „Przemoc w Rio stała się zjawiskiem pospolitym – nikt nie pojmuje rozmiarów tragedii w jakiej żyjemy każdego dnia.”
Lata nierówności społecznych, korupcji i rosnących w siłę gangów narkotykowych naraziła mieszkańców miasta na regularną falę przemocy, która przenika do ich codziennego życia.
Na stronie głównej, na tle czerwonej tarczy z celownikiem, umieszczona jest głowa ze słynnego pomnika Chrystusa Zbawiciela stojącego na górze Corcovado w Rio de Janeiro. Autorzy witryny przeszukują lokalne gazety i odnotowują przypadki gwałtownych śmierci, krótko relacjonując przebieg każdej z nich. W pierwszych dwóch dniach od uruchomienia autorzy otrzymali ponad 500 wiadomości mailowych.
„Tylko dwie osoby miały do nas pretensje i pytały czy nie prowadzimy negatywnej kampanii propagandowej wobec miasta. Odpowiedziałem, że negatywną propagandą są sytuacje, gdy ktoś przyjeżdża tu na wakacje, a zostaje zabity lub napadnięty. My tylko zbieramy informacje” – powiedział Costa.
Inspiracją do powstania brazylijskiego odpowiednika była witryna www.iraqbodycount.org, którą stworzono po tym jak amerykański generał Tommy Franks ogłosił w 2003 roku, że wojsko nie będzie publikować danych o zgonach w Iraku.
Wielu odwiedzających prosi Costę, Dahmera i ich pięciu współpracowników, aby uruchomili podobne projekty w Sao Paulo, Salvadorze i innych stolicach. „Niektórzy sugerowali nawet żeby zliczać i opisywać wszystkie przypadki w całej Brazylii, ale to byłby już absurdalny ogrom pracy” – dodał Costa.