Strona internetowa "Krew i Honor" zablokowana
Polscy policjanci we współpracy z FBI doprowadzili do zablokowania rano strony internetowej "Blood&Honour" ("Krew i Honor"), na której publikowano faszystowskie treści oraz adresy i wizerunki osób określanych jako "wrogowie rasy". Zatrzymano też kolejnego mężczyznę podejrzewanego o udział w prowadzeniu tej strony.
06.07.2006 | aktual.: 06.07.2006 13:57
Strona "Blood&Honour" - w mediach pojawiała się również nazwa "redwatch" - znajdowała się na amerykańskim serwerze. Policja wystąpiła o pomoc prawną do FBI, by zamknąć witrynę. Spotkaliśmy się ze znakomitą współpracą - powiedział komendant główny policji Marek Bieńkowski.
Chcielibyśmy wyrazić podziękowania dla strony amerykańskiej, w szczególności dla FBI, za realizację naszej prośby - w ten sposób rzecznik rządu Konrad Ciesiołkiewicz skomentował zablokowanie strony "Blood&Honour". Przypomniał, że polskie MSZ wystosowało notę do władz USA z prośbą o pomoc w "doprowadzeniu do zamknięcia" witryny.
Rzecznik zadeklarował, że "w Polsce nie ma miejsca na dyskryminację i szowinizm". Zapowiedział, że "przejawy tego typu zachowań będą zawsze spotykały się z radykalną reakcją władz państwowych". Ciesiołkiewicz podkreślił, że "wyrazy uznania należą się też polskiej policji za szybkie działania".
Jak poinformowała Beata Tobiasz z biura prasowego dolnośląskiej policji, FBI skontaktowało się z prawnikiem właściciela serwera. Ten ostatni zdecydował o zablokowaniu "Blood&Honour".
Również w czwartek wrocławscy policjanci zatrzymali w Bielsku Białej 31-letniego Mariusza T. podejrzewanego o administrowanie stroną "Blood&Honour. Mężczyzna został przewieziony do Wrocławia, gdzie zostanie przesłuchany.
Tobiasz dodała, że zatrzymany 31-latek miał zajmować się administrowaniem, aktualizowaniem i dodawaniem informacji na tej stronie internetowej. Ponadto mężczyzna organizował spotkania neonazistów w okolicach Bielska-Białej.
Jak ustalili funkcjonariusze, Mariusz T. prowadził małą firmę fonograficzną. Wydawał płyty m.in. z muzyką o treściach satanistycznych i faszystowskich.
To już kolejna osoba zatrzymana w tej sprawie. W areszcie przebywają już Andrzej P. ze Świnoujścia, który jest podejrzany o administrowanie i aktualizowanie informacji pojawiających się na stronie, oraz Bartosz B. ze Słupska. Wszyscy trzej mężczyźni współpracowali ze sobą przy prowadzeniu strony "Blood&Honour".
P. i B. postawiono też zarzuty propagowania faszyzmu, nawoływania do nienawiści na tle różnic narodowościowych, udział w zorganizowanej grupie przestępczej oraz złamanie ustawy o ochronie danych osobowych.
Według policji, zadaniem Bartosza B. było tłumaczenie tekstów z języka polskiego na angielski oraz ewentualne korekty związane ze stylistyką i ortografią. Ze względu na biegłą znajomość języka angielskiego, utrzymywał również kontakt z administratorami amerykańskimi i pośredniczył w przekazywaniu informacji Andrzejowi P., tłumacząc korespondencję dotyczącą tej witryny.
Zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez autorów strony "Blood&Honour" złożyło m.in. kilku mieszkańców Wrocławia, w tym działaczka młodzieżowej organizacji lewicowej. Na stronie tej opublikowano bowiem zdjęcia i nazwiska osób ze środowisk lewicowych, antyfaszystowskich i gejowskich.
O witrynie zrobiło się głośno po brutalnym napadzie na działacza ruchu anarchistycznego. Do zdarzenia doszło na warszawskim Powiślu - dwaj nieznani sprawcy zaatakowali mężczyznę gazem, a następnie wbili mu nóż w plecy. Napadnięty był jedną z osób, których dane znalazły się na stronie firmowanej przez "Blood&Honour".
Funkcjonowanie strony zbiegło się też z napaścią na naczelnego rabina Polski Michaela Schudricha. Sprawca tej napaści już jest w rękach policji.