Strażacy ustawiali barierki przed Sejmem. Polecenie wydał komendant PSP
Barierki przed Sejmem zostały rozstawione w nocy z piątku na sobotę. Rozstawili je podchorążowie ze Szkoły Głównej Służby Pożarniczej na warszawskim Żoliborzu. Na co dzień ta grupa strażaków wzywana jest do akcji ratunkowych.
19.07.2017 | aktual.: 19.07.2017 13:33
Jak ustaliła "Gazeta Wyborcza" polecenie wydał w porozumieniu z szefem MSWiA Mariuszem Błaszczakiem komendant główny Państwowej Straży Pożarnej gen. bryg. Lesze Suski. Rozkaz ogłoszono około północy, choć oficjalnie decyzja dotarła w sobotę około godz. 8. A wtedy strażacy byli już po akcji rozstawiania barierek.
W piątek 14 lipca marszałek Sejmu Marek Kuchciński ograniczył dostęp do budynku parlamentu. Argumentowano to względami bezpieczeństwa. W nocy z piątku na sobotę przed Sejmem zgromadziło się kilkadziesiąt osób, które co jakiś czas próbowały sforsować ustawione barierki. Dwóm osobom przedstawiono zarzuty w związku z wtargnięciem na sejmowe podwórze.
Protest przeciwko ustawom o sądach. Obywatele RP i KOD pod Sejmem
Strażacy nie mieli czasu się przebrać
Jeden z podchorążych biorący udział w akcji powiedział gazecie, że nie mogli rozmawiać z demonstrantami i dziennikarzami. Strażacy mieli też zerwać z mundurów emblematy Państwowej Straży Pożarnej. Przełożeni nie chcieli, aby ktoś zauważył, że barierki rozkładają strażacy, a nie było czasu, żeby się przebrać. Według podchorążych, była to pierwsza taka sytuacja po 1989 r.
Podchorążowie przed Sejmem byli w sumie dwa razy. Za pierwszym, nie było jeszcze barierek, które mieli ustawiać na ul. Wiejskiej. Za drugim razem, około godz. 3 strażacy przebierali się niebieskie ubrania robocze w autobusie stojącym około 200 m od Sejmu.
Rzecznik komendanta głównego PSP w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" stwierdził, że strażacy w ten sposób doskonalili swoje umiejętności i będą lepiej przygotowani na ewentualną akcję ewakuacji ludności.