Strażacy nie znaleźli ciała Piotra Kijanki w Wiśle. Zakończyli poszukiwania
Nadal nie wiadomo, co stało się z 34-letnim Piotrem Kijanką, który zaginął w Krakowie 6 stycznia. Strażacy i nurkowie, którzy poszukiwali go w Wiśle, nic nie znaleźli.
20.01.2018 08:38
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Przez cztery dni strażacy przeszukiwali Wisłę na odcinku od Mostu Kotlarskiego do stopni wodnych Dąbie i Przewóz. Przy pomocy sonaru badali dno rzeki i trudno dostępne miejsca. Bezskutecznie.
W akcji poszukiwawczej brali udział strażacy i nurkowie z Legionowa, Piotrkowa Trybunalskiego, Nowego Targu i Krakowa. W czwartek jednostka Ratowniczo-gaśnicza nr 4 z Krakowa poinformowała o zakończeniu akcji.
34-latka wciąż poszukuje policja. Sprawdzają każdy trop, każdą napływającą do nich informację. Ze względu na dobro śledztwa funkcjonariusze nie chcą jednak ujawniać szczegółów prowadzonych operacji.
Piotr Kijanka zaginął w nocy z 6 na 7 stycznia. Mężczyzna wracał do domu z imprezy urodzinowej swojej żony Agnieszki w jednej z restauracji na Kazimierzu. Ta do mieszkania wróciła wcześniej, około godziny 22. - Tak mieliśmy umówioną opiekunkę do syna - tłumaczyła w rozmowie z "Gazetą Krakowską" żona zaginionego.
Następnego dnia w mieście rozpoczęły się poszukiwania 34-latka. Szuka go nie tylko policja, jego bliscy i detektyw, ale także setki krakowian.
Osoby, które posiadają jakiekolwiek informacje o zaginionym, proszone są o kontakt z Komendą Miejską Policji w Krakowie: tel. 12 61 51 205, tel. 12 61 52 908 – całodobowy lub 997.