Strajk pielęgniarek. Ratownicy medyczni nie wykluczają dołączenia do protestu
Pielęgniarki wykonały kolejny krok. Wchodzą już w spory zbiorowe z pracodawcami. Ich ewentualny strajk jest coraz bliżej. Możliwe, że nie tylko ich, bo wielu ratowników medycznych uważa, że połączenie sił z pielęgniarkami byłoby owocne.
Pielęgniarki zapowiadają strajk, jeśli ich warunki pracy nie poprawią się, a płace nie wzrosną.
Krystyna Ptok, przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych, w rozmowie z Wirtualną Polską przyznała, że do strajku dołączyć chcą różne medyczne grupy zawodowe. - Wśród nich również panuje coraz większe niezadowolenie. Pracujemy wszyscy ponad siły, na kilku etatach i tylko dzięki temu system jeszcze funkcjonuje, ale w pewnym momencie odbije się to na naszym zdrowiu - mówiła Krystyna Ptok.
Strajk pielęgniarek. Ratownicy medyczni gotowi
Ogólnopolski Związek Zawodowy Ratowników Medycznych zapytał w ankiecie o strajk. 94,5 proc. jest za tym, by działania strajkowe podjąć. Związek spytał: organizować strajk ratowników we własnym zakresie, czy dołączyć do pielęgniarek?
Za strajkiem we własnym zakresie było 55,3 proc. głosujących, przeciwnych temu - 33,7 proc. Bez zdania było 11 proc. osób biorących udział w ankiecie.
Natomiast przy pytaniu o dołączenie do strajku pielęgniarek głosy rozłożyły się następująco: "tak" odpowiedziało 59,8 proc. osób, "nie" - 30,9 proc. Nie miało zdania 9,3 proc. głosujących
W ankiecie wzięło udział blisko 300 ratowników medycznych.
"Ratowników i pielęgniarki łączą wspólne problemy"
Ratownicy medyczni, z którymi rozmawiamy, są za dołączeniem do pielęgniarek.
Wojciech Skotnicki, ratownik medyczny ze Szczecina: - Moim zdaniem pomysł jak najbardziej trafiony i na miejscu. W wielu kwestiach, szczególnie teraz - w dobie pandemii - ratowników jak i pielęgniarki łączą wspólne problemy i wspólne cele. Razem zdecydowanie łatwiej będzie wywrzeć presję na rządzących. Szczególnie gdy spojrzymy na wielkość obu grup zawodowych. A pielęgniarki i położne już pokazały w przeszłości swoją siłę przebicia.
Kuba Pawlak, ratownik medyczny z Warszawy: - Aktualna sytuacja epidemiczna w Polsce spowodowana koronawirusem spotęgowała problemy występujące w ochronie zdrowia. My, ratownicy medyczni, jesteśmy relatywnie młodą grupą zawodową. Przez pielęgniarki i pielęgniarzy czasem postrzegani jako zagrożenie w kontekście ekspansji na rynek pracy. Ale moim zdaniem nie ma tu miejsca na antypatie. Jeśli będzie strajk pielęgniarek, połączmy siły. Chciałbym, abyśmy ramię w ramię walczyli o nasz byt, a także polepszenie świadczenia usług dla naszych pacjentów.
Tomek, ratownik medyczny z Krakowa: - Oczywiście popieramy strajk pielęgniarek. Ratownicy są zawsze solidarni. Uważam, że to, co robią pielęgniarki, jest konieczne. I jeśli dojdzie do strajku, być może do nich dołączymy.
Strajk pielęgniarek. To zły czas? Lepszego nie będzie
Wiele osób zarzuca pielęgniarkom: pandemia to zły czas na strajk. Ratownicy mówią: lepszego nie będzie.
- Jest już tak fatalnie, a rząd na tyle głuchy na sygnały, że środowisk medycznych że ogólnopolski protest pozostaje jedynym logicznym krokiem - mówi Wojciech Skotnicki.
Podobnie mówi Kuba Pawlak. - Nie ma nigdy dobrego momentu. A przyparcie do muru zmusi "górę” do jakiejś refleksji - dodaje.
- Co do momentu strajku - wiadomo, że szpitale są bardzo obłożone i odejście od łóżek jeszcze bardziej je sparaliżuje. Ale sytuacja jest naprawdę trudna. Rąk do pracy brakuje, bo personel medyczny też zakaża się. W efekcie jedna pielęgniarka musi pomagać kilkudziesięciu pacjentom jednocześnie. Muszą zajść zmiany - podsumowuje ratownik medyczny z Krakowa.