Strajk Kobiet. Radny PiS chce odwołania urzędniczki. Brała udział w protestach
Łódzki radny PiS Sebastian Bulak domaga się odwołania ze stanowiska pełnomocniczki prezydent Łodzi ds. dzieci i młodzieży. Radny w swoim żądaniu powołuje się na rodziców, którzy obejrzeli wystąpienie urzędniczki podczas Strajku Kobiet. Kobieta w swojej wypowiedzi zawarła wulgaryzmy.
Nagranie z wypowiedzią pełnomocniczki prezydent Łodzi ds. dzieci i młodzieży zostało zamieszczone w sieci przez kolektyw "Dziewuchy dziewuchom". - Tak długo się blokowałam, żeby w miejscu publicznym, tak samo jak stoję nie używać słów wulgarnych mówiła Agata Kobylińska. - Ale już jestem tak wk... na na to wszystko, ja pi...lę, naprawdę jestem wk... na - kontynuowała.
Urzędnicza skomentowała również postawę posłanek PiS, które popierają orzeczenie TK ws. aborcji. - To jest wstyd, jak jeszcze kobieta, przedstawicielka rządu, staje i mówi te swoje farmazony. To jest po prostu wstyd i hańba. I dla was, naprawdę, powiem wam: wyp...lać - skwitowała.
Kobylińska zwróciła się również do ludzi młodych uczestniczących w proteście, zachęcając ich do udziału w wyborach. - To w was jest przyszłość. I od was będzie bardzo dużo zależało, jak będą następne wybory - powiedziała. - Jest was dziś bardzo dużo, ale to jest też tak, że musimy mieć świadomość, że to też nie może trwać wiecznie to stanie na ulicach - dodała.
Strajk Kobiet. Radny PiS żąda dymisji. Rzecznik ratusz odpowiada
Treść wypowiedzi Kobylińskiej trafiła do łódzkiego radnego PiS Sebastiana Bulaka, który jest oburzony, że osoba publiczna używa w swoich przemówieniach wulgaryzmów. Bulak zamierza domagać się dymisji pełnomocniczki prezydent Łodzi.
- Na pewno będę domagał się odwołania pani pełnomocnik z piastowanej funkcji – podkreślił. - Pani prezydent Łodzi sama, widząc takie zachowanie, powinna zdymisjonować panią pełnomocnik. Jeśli prezydent tego nie zrobi, będzie to oznaczało jej przyzwolenie na takie zachowanie oraz na takie wychowywanie i dawanie przykładu młodzieży w posługiwaniu się językiem polskim - powiedział w rozmowie z PAP.
Żądanie radnego PiS skomentował rzecznik łódzkiego ratusza. - Myślę, że gdyby trzeba było zwalniać czy dymisjonować wszystkie – oburzone na orzeczenie TK – urzędniczki za to, co robią w swoim prywatnym czasie i we własnym imieniu to w poniedziałek nie moglibyśmy otworzyć Urzędu Miasta Łodzi - przekazał PAP Marcin Masłowski.