Strajk Kobiet. Przerażająca relacja Borysa Buski. "Policja odseparowywała tłum, potem użyli gazu"
- To niebywałe, że w centrum europejskiego kraju dzieją się takie rzeczy. Sejm był odgrodzony kordonami policji, to było kilkaset autokarów. Kaczyński zachowuje się tak, jak byśmy mieli do czynienia z obcą agresją - mówił szef PO Borys Budka, komentując starcia z policją na Strajku Kobiet. - Moje zdumienie wzbudziło kilkadziesiąt osób w dresach, w szyku policyjnym, które najpierw udawały się w stronę KPRM, potem wracały w stronę pl. Trzech Krzyży. To niebywałe - tajniaków posyłać w tłum, jeszcze uzbrojonych w teleskopowe pałki - kontynuował. W ocenie Budki "mieliśmy do czynienia z ewidentną prowokacją policji". - Liczba policji były nieadekwatna w stosunku do tego, co się działo. Nie ma wytłumaczenia tej sytuacji. To był pokaz siły - stwierdził. Pytany o użycie gazu przez funkcjonariuszy, odparł: "Policja odseparowywała tłum, potem został użyty gaz. No, przepraszam bardzo. Rozumiem, że Kaczyński był zafascynowany Łukaszenką, ale to są standardy białoruskie - to, co robi Kaczyński z Polską".