Strajk kobiet. Prof. Adam Strzembosz: politycy nie mogą zmuszać ludzi do świętości
- Wszystkie doświadczenia mojego długiego życia mówią, że z młodym pokoleniem, które po raz pierwszy wchodzi w takie szranki polityczne, właściwie nie ma wygranej. No, poza klęską wielkiego rozlewu krwi. Ja tego się boję - stwierdził prof. Adam Strzembosz.
29.10.2020 | aktual.: 01.03.2022 14:29
- Ja z dużym napięciem obserwuję to, co się dzieje. Szczególnie zelektryzowało mnie wystąpienie Jarosława Kaczyńskiego - w nim wybrzmiały zachęty do konfrontacji ulicznej różnych grup ideowych, to jest przerażające - stwierdził prof. Adam Strzembosz, oceniając słowa prezesa PiS.
- Przeżyłem wojnę, rok 1968, 1970 i 1976, 1981 i wiem, jak bardzo niebezpieczna jest konfrontacja z pokoleniem, które żadnej klęski, żadnego pałowania nie przeżyło - mówił gość "Kropki nad i" w TVN 24. - Jeżeli ktoś przypuszcza, że wprowadzenie stanu wyjątkowego, albo doprowadzenie do konfrontacji różnych grup młodzieżowych, spowoduje uspokojenie tej sytuacji, to się bardzo myli. Wszystkie doświadczenia mojego długiego życia mówią, że z młodym pokoleniem, które po raz pierwszy wchodzi w takie szranki polityczne, właściwie nie ma wygranej. No, poza klęską wielkiego rozlewu krwi. Ja tego się boję - dodał były I prezes Sądu Najwyższego.
Zdaniem prof. Strzembosza wszystko, co powiedział Kaczyński, jest "wewnętrznie sprzeczne". - Jestem przeciwko malowaniu kościołów sprayem, bo to jest barbarzyństwo. Jestem przeciwko przerywaniu mszy świętej. Ale to jest jeszcze daleko od ataku na Kościół czy chrześcijaństwa. W tej chwili to są wybryki albo działania ludzi poddanych silnej emocji - mówił prof. Strzembosz.
Protest kobiet. Prof. Strzembosz: jestem za życiem, jestem chrześcijaninem
Były I prezes Sądy Najwyższego zwrócił uwagę, że Kościół wcale nie prosi o obronę. - Słyszałem wypowiedź prymasa Polaka, a także przedstawiciela Episkopatu, którzy nie tylko nie prosili o pomoc, ale działali wręcz tonująco. O co chodzi panu Kaczyńskiemu? O obronę Kościoła, który nie chce, by go w ten sposób broniono? O awanturę, która będzie pretekstem do wprowadzenia stanu wyjątkowego? Chodzi o mobilizację własnego elektoratu, albo prześcignięcie kolegów z Konfederacji? To jest niepoważne - ocenił prof. Strzembosz.
Jego zdaniem, mimo orzeczenia TK, wciąż możliwy jest kompromis. Uważa, że można do niego doprowadzić, wprowadzając wykładnię przesłanki, dopuszczającej aborcję z powodu zagrożenia życia i zdrowia kobiety. Dodał, że przecież nie chodzi tylko o zdrowie fizyczne, ale również psychiczne kobiety.
- Ja jestem za życiem. Jestem za chrześcijaninem. Ale nie jestem za tym, by politycy wyznaczali pewne minima moralne, żeby zmuszali innych do bohaterstwa, może nawet do świętości. To nie jest zadanie dla polityków - mówił.
- Ja też byłem młody, może nadmiernie gniewny. Moim zadaniem jest więc wzywanie do powściągliwości obu stron, bo co jeśli zostanie wprowadzony stan wyjątkowy? Na ulicę wyjdzie żandarmeria, a może w przyszłości wojsko. Do czego to może doprowadzić? Przecież to byłaby zbrodnia, gdyby Polacy zaczęli walczyć ze sobą w sprawach, które wymagają kompromisu, nie walki - stwierdził prof. Adam Strzembosz.
Źródło: TVN 24