Strajk Kobiet. Marta Lempart: ja nie jestem osobą sympatyczną

Liderka Ogólnopolskiego Strajku Kobiet przekonuje, że jednym z postulatów jest, aby "rząd sobie poszedł". Marta Lempart uważa, że to dobrze, że Jarosław Kaczyński "jest przerażony".

Strajk Kobiet. Marta Lempart: na pewnym etapie może mnie zabraknąć
Strajk Kobiet. Marta Lempart: na pewnym etapie może mnie zabraknąć
Źródło zdjęć: © PAP | Wojciech Olkuśnik

Marta Lempart tłumaczy, że celem Strajku Kobiet jest, aby "rząd sobie poszedł". Aktywistka odpowiedziała na słowa prof. Andrzeja Rzeplińskiego, który uważa, że do zmian należy doprowadzić w drodze demokratycznych wyborów. Liderka Ogólnopolskiego Strajku Kobiet w rozmowie z "Rzeczpospolitą" stwierdziła, że wcześniejsza dymisja gabinetu Mateusza Morawickiego jest możliwa. Zwraca uwagę na słabe sondaże PiS po publikacji wyroku TK ws. aborcji.

Strajk Kobiet. Marta Lempart: na pewnym etapie może mnie zabraknąć

Lempart twierdzi, że "nie jest sympatyczną osobą", a jej emocje i ekspresje nie spotykają się z ogólną aprobatą ludzi. - Na razie z badań wychodzi, że mój wizerunek nie szkodzi na tyle, by wymienić mnie na kogoś innego - przyznaje. Aktywistka zaznacza jednak, że na którymś etapie może jej zabraknąć. - Władza próbuje różnych technik, więc to się też wydarzy - podkreśla.

Liderka Ogólnopolskiego Strajku Kobiet poruszyła również kwestię protestów przed domem prezesa Prawa i Sprawiedliwości. Demonstranci swoje marsze często kierowali w stronę Żoliborza. Według oceny Lempart to odpowiedź na to, że "Jarosław Kaczyński jako pierwszy wybrał się przed domy nas wszystkich". - On jest przerażony i bardzo dobrze, niech się boi - mówiła aktywistka.

Źródło: Rzeczpospolita

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (351)