Strajk Kobiet w Warszawie. Dziennikarka mówi o pobiciu. "Marta Lempart podjudzała ludzi"
Podczas demonstracji Strajku Kobiet w Warszawie zostali zaatakowani dziennikarze Mediów Narodowych. "Nie zostawimy tego tak" - napisała poszkodowana Agnieszka Jarczyk.
Strajk Kobiet w Warszawie. W trakcie protestów ucierpiała prowadząca relację na żywo Agnieszka Jarczyk, a także operator kamery. Zniszczeniu miał ulec sprzęt o wartości kilku tysięcy zł. Jarczyk skomentowała całe zajście w Radiu Wnet. - To zupełnie nowa jakość, jeżeli chodzi o ataki na nas – powiedziała.
- Przy Placu na Rozdrożu zostaliśmy zaatakowani przez grupę osób, którzy krzyczeli w naszym kierunku. (...) Nie odpowiadaliśmy na zaczepki. W pewnym momencie kobieta trzymająca megafon zaczęła wykrzykiwać wulgarne przewodnie hasło manifestacji w moje ucho. W tym samym czasie pozostałe osoby atakowały operatora kamery, próbując wyrwać sprzęt - relacjonowała Agnieszka Jarczyk.
Powiedziała, że została ogłuszona. Marta Lempart miała wykrzykiwać w stronę ekipy Mediów Narodowych, że "z faszystami się nie rozmawia”.
Strajk Kobiet w Warszawie. "Pani Marta Lempart podjudzała ludzi przeciwko nam"
Według dyrektora Mediów Narodowych Tomasza Kalinowskiego, dziennikarzom zniszczono sprzęt. "Dziennikarka Agnieszka Jarczyk napadnięta na Strajku Kobiet ma uszkodzony słuch. Jeszcze dziś przejdzie badania lekarskie. W tym momencie wraz z operatorem są na komendzie i zgłaszają sprawę napaści i kradzieży sprzętu" - przekazywał Tomasz Kalinowski.
Dziennikarka i operator trafili na komisariat policji na ul. Wilczej w Warszawie. Tam złożyli zgłoszenie.
"W sprawie ataku na mnie i Stefana, operatora kamery - nie zostawimy tego tak. Pani Marta Lempart podjudzała ludzi przeciwko nam, a my wykonywaliśmy po prostu swoją dziennikarską robotę" - napisała w mediach społecznościowych Jarczyk. Zapowiedziała także kolejne kroki w tej sprawie.