PolskaStrajk Kobiet. Jechali na protest, zostali zatrzymani trzy razy

Strajk Kobiet. Jechali na protest, zostali zatrzymani trzy razy

Strajk Kobiet jest popierany m.in. przez związkowców z Inicjatywy Pracowniczej. Jej członkowie zmierzali na piątkowy protest w stolicy, jednak zostali trzykrotnie zatrzymani. Tuż przed Warszawą trafili do podmiejskiej komendy.

Strajk Kobiet. Akcja policji przed protestem
Strajk Kobiet. Akcja policji przed protestem
Źródło zdjęć: © PAP
Karolina Kołodziejczyk

02.11.2020 | aktual.: 01.03.2022 14:33

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Do zdarzenia doszło w piątek tuż przed planowanym Strajkiem Kobiet w Warszawie. Związkowcy z Inicjatywy Pracowniczej jechali samochodem do stolicy, gdzie miała przemawiać Marta Rozmysłowicz, członkini komisji krajowej związku zawodowego oraz działaczka Socjalnego Kongresu Kobiet.

Policja zatrzymywała ich po drodze trzy razy. Ostatnia interwencja funkcjonariuszy zakończyła się skuciem ich kajdankami. Rozmysłowicz wraz z pozostałymi związkowcami trafiła na komisariat w Pruszkowie.

Strajk Kobiet. Interwencja przed protestem w Warszawie

- Auto, w którym byłam, zostało pierwszy raz zatrzymane na autostradzie A2 jeszcze w Wielkopolsce. Policja sprawdziła światła, kierunkowskazy, spisali nas, ale puścili dalej. Przed Warszawą zatrzymano nas ponownie. Policja stała na autostradzie z lornetką i wypatrywała naszego samochodu. - powiedział Marta Rozmysłowicz w rozmowie z Oko.press.

- Gdy byliśmy już na zjeździe na Warszawę, dogonił nas ten sam samochód drogówki, który zatrzymał nas wcześniej. Jechał z włączonymi syrenami, zatrzymaliśmy się na poboczu autostrady i czekaliśmy - dodała.

W pewnym momencie do samochodu podjechało pięć radiowozów. Po około godzinie związkowcy zostali wyciągnięci z samochodu, skuci i przewiezieni na komisariat w Pruszkowie. Tam, jak opowiada Rozmysłowicz, "czynności były prowadzone tak, jakby doszło do zatrzymania". Przeprowadzono m.in. testy na obecność alkoholu i narkotyków, jednak nie stwierdzono obecności środków odurzających.

- Cały czas nie podawano nam podstawy zatrzymania - zaznaczyła Rozmysłowicz w rozmowie z Oko.press. - Mieliśmy informację, że tym samochodem mogą poruszać się osoby, których celem będzie zakłócanie protestu w Warszawie - tak tłumaczyła z kolei "Gazecie Wyborczej" komisarz Karolina Kańka, rzeczniczka policji w Pruszkowie. I dodała, że podejrzenia nie potwierdziły się.

Inicjatywa Pracownicza opublikowała w sieci nagranie z interwencji na autostradzie.

Źródło: Oko.press/"Gazeta Wyborcza"

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Zobacz także
Komentarze (1023)