PolskaStrajk Kobiet. Działaczki zbierają nagrania ze środowego protestu

Strajk Kobiet. Działaczki zbierają nagrania ze środowego protestu

Ogólnopolski Strajk Kobiet zamierza ujawnić wizerunki tajniaków, którzy dopuścili się przemocy wobec protestujących podczas środowej manifestacji. Organizatorki protestu apelują do uczestników o przesyłanie nagrań z demonstracji.

Strajk Kobiet. Działaczki zbierają nagrania z zatrzymań
Strajk Kobiet. Działaczki zbierają nagrania z zatrzymań
Źródło zdjęć: © Joanna Mrowka / Forum | RM, Joanna Mrowka / Forum

Strajk Kobiet nie zamierza zostawić bez wyjaśnienia sprawy pobicia uczestników środowego protestu. W odpowiedzi na te wydarzenia działaczki Ogólnopolskiego Strajku Kobiet poinformowały w piątek rano o rozpoczęciu akcji ujawniania personaliów policyjnych tajniaków, którzy dopuścili się w środę przemocy wobec protestujących.

"Chcieliście Białorusi, to będziecie ją mieli. Prosimy o wysyłanie zdjęć z widocznym wizerunkiem wszystkich funkcjonariuszy, również tajniaków, którzy dopuszczają się przemocy wobec protestujących. Znajdziemy was wszystkich, nie zostawimy tego bez konsekwencji" - napisał na Facebooku OSK.

Post Strajku Kobiet zebrał już ponad 19 tys. polubień i kilka tysięcy udostępnień. Natomiast zgodnie z najnowszym sondażem przeprowadzonym przez Kantar aż 70 proc. Polaków popiera demonstracje uliczne organizowane w ramach Strajku Kobiet.

Strajk Kobiet. Wobec protestujących użyto siły

Przypomnijmy, że w trakcie środowej manifestacji doszło do użycia siły ze strony policji. Funkcjonariusze zaatakowali protestujących gazem - m.in. posłankę Magdalenę Biejat oraz założycielkę Strajku Kobiet - Martę Lempart.

W tłumie protestujących znaleźli się tajniacy z pałkami teleskopowymi, których użyto wobec demonstrantów. Mężczyźni byli zamaskowani i mieli na sobie ubrania cywilne, a u części z nich dostrzec można było opaski z napisem "Policja". Do sieci od kilku dni trafiają nagrania, na których widać akty przemocy, których dopuścili się funkcjonariusze.

O tym, że za użycie pałek odpowiedzialni byli prawdopodobnie policjanci z oddziałów antyterrorystycznych, mówił w rozmowie z Wirtualną Polską Adam Rapacki, były zastępca komendanta głównego policji i b. wiceministra spraw wewnętrznych i administracji.

W przeszłości takie oddziały wykorzystywane były przede wszystkim podczas Marszów Niepodległości. Jak podaje "Gazeta Wyborcza", ich zadaniem było wyciąganie z tłumu agresywnych uczestników manifestacji, którzy dopuszczali się rzucania niebezpiecznymi przedmiotami - petardami lub granatami hukowymi.

Na żadnym z protestów organizowanych przez Strajk Kobiet nie doszło do takich wykroczeń, uczestnicy demonstracji nie dopuszczali się żadnych aktów przemocy. Mimo to do spacyfikowania protestujących wysłano w środę oddziały cywilnych policjantów z pałkami.

- Kiedyś tylko bandziorów traktowaliśmy teleskopowymi pałkami. Nikomu nie przyszłoby nawet do głowy, że można ich użyć w walce z protestującą młodzieżą i kobietami - mówił w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" Paweł Wojtunik, b. szef CBA, wcześniej naczelnik w Centralnym Biurze Śledczym Policji.

Z kolei senator Krzysztof Brejza ujawnił w piątek na Twitterze informację, że antyterroryści z BOA "decyzją PiSowskiego kierownictwa policji za udział w tłumieniu protestów otrzymają po 1500 zł" dodatku do wynagrodzenia.

- Biliście nas i traktowaliście gazem za 1500 ziko? - skomentował na Twitterze Strajk Kobiet.

Zobacz także: Morawiecki powinien wyrzucić Ziobrę z rządu? Belka nie ma wątpliwości

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (273)